W ubiegłym tygodniu Rosja ogłosiła "częściową mobilizację". Na front ma trafić ok. 300 tys. osób. Decyzja wywołała sprzeciw społeczny. Na terenie Federacji Rosyjskiej dochodzi do antymobilizacyjnych protestów. Jednak aparat państwa kontynuuje akcję i siłą wciela do armii osoby, które otrzymały wezwanie.
Rosjanie uciekają. Kreml zamknie granice?
Rosyjska "Nowaja Gazieta", powołując się na dane Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (FSB)", poinformowała w poniedziałek, że po ogłoszeniu częściowej mobilizacji z kraju uciekło już 261 tys. mężczyzn.
Jak podaje serwis kyivpost.com, Kreml przyznaje, że podczas mobilizacji rezerwistów dochodzi do problemów, jednak władze lokalne pracują nad "naprawą sytuacji". Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził w rozmowie z mediami, że niektóre wezwania zostały wydane przez pomyłkę i błędy będą korygowane.
Jednocześnie rosyjskie władze zapewniają, że na razie nie zapadła decyzja o zamknięciu granic. – Nic o tym nie wiem. W tej chwili nie podjęto żadnych takich decyzji – mówił Pieskow, pytany o taką możliwość.
Mobilizacja-desperacja?
Ukraiński Sztab Generalny przedstawił analizę, z której wynika, że rosyjscy rezerwiści trafiają na front bez żadnego szkolenia, ponieważ dowódcy chcą jak najszybciej uzupełnić braki kadrowe w jednostkach.
"W Sewastopolu w okupowanej republice Krymu (południowa część Półwyspu Krymskiego) mężczyźni w wieku poborowym otrzymali już około tysiąca wezwań do sądu w związku z próbą ominięcia udziału w mobilizacji" – informuje Sztab Generalny Ukrainy na Facebooku.
"Przedstawiciele rosyjskich wojsk zapewniają poborowych, że ich służba odbędzie się na terenie obwodu chersońskiego do końca trwającej wojny. Dowództwo rosyjskich sił okupacyjnych kieruje nowo przybyłych do mobilizacji żołnierzy bez przeszkolenia do uzupełnienia jednostek, które poniosły straty, bezpośrednio na linię frontu. To znacząco wpływa na obniżenie poziomu moralnego i psychologicznego dobrostanu wrogich żołnierzy oraz jakość wykonywania przez nich ich obowiązków" – czytamy dalej.
Czytaj też:
Mobilizacja w Rosji. Strzelanina w komisji wojskowejCzytaj też:
Ekspert: Mobilizacja w Rosji to klęska