Jak informuje Biełsat TV, do zdarzenia doszło w poniedziałek rano w komisji wojskowej w miejscowości Ust-Ilimsk w obwodzie irkuckim.
25-letni poborowy Rusłan Zinin otworzył ogień do naczelnika komisji Aleksandra Jelisiejewa, oddając w jego stronę sześć strzałów.
Początkowo przypuszczano, że mężczyzna został zabity. Jednak później okazało się, że jest w ciężkim stanie.
Strzelanina w komisji wojskowej. "Wychodzi na to, że biorą wszystkich"
Rozzłoszczony 25-latek miał przyjść do komisji uzupełnień z powodu swojego najbliższego przyjaciela, który otrzymał wezwanie do wojska. Zanim zaczął strzelać, miał powiedzieć: "Zaraz wszyscy pojedziemy do domu".
Matka napastnika tłumaczyła niezależnemu portalowi Astra, że jej syn nie został zmobilizowany – powiedział jej, że idzie do komisji jako ochotnik. – On sam nie dostał wezwania, ale wczoraj przyszła do jego najlepszego kolegi. Rusłan był bardzo zły z tego powodu bo jego kolega w armii nie służył. Mówili, że będzie częściowa mobilizacja, a wychodzi na to, że biorą wszystkich – stwierdziła kobieta.
Wojna na Ukrainie i mobilizacja w Rosji
21 września rosyjski prezydent Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację wojskową – oficjalnie z powodu konieczności "wyzwolenia" czterech południowo-wschodnich obwodów Ukrainy oraz rosnącym, zdaniem rosyjskich władz, zagrożeniem ze strony państw Zachodu.
Zgodnie z dekretem Putina, mobilizacji ma podlegać ok. 300 tys. osób pozostających w rezerwie, które wcześniej miały doświadczenie służby w rosyjskich Siłach Zbrojnych. Według rosyjskich mediów niezależnych, powołanie do wojska może otrzymać nie 300 tys., lecz nawet milion osób, głównie z azjatyckich części Federacji Rosyjskiej.
Zdaniem analityków, mobilizacja nie zmieni przebiegu wojny w najbliższych miesiącach, ale pozwoli Rosji na jej kontynuowanie.
Czytaj też:
Ekspert: Mobilizacja w Rosji to klęska