Kiedyś pełnił rolę mediatora między Rosją a Ukrainą. Popierał Putina w konfliktach z Zachodem,
ale wobec Kijowa zachowywał neutralny, często nawet życzliwy stosunek. Jednak po 24 lutego pozorowana przez Łukaszenkę polityka wielowektorowa ostatecznie odeszła do lamusa.
Gdy w 2014 r. Putin po raz pierwszy napadł na Ukrainę, nie mógł liczyć na wsparcie Mińska. Alaksandr Łukaszenka zawsze był dyktatorem brutalnie tłumiącym opozycję. Potrafił też wygrażać państwom Zachodu lub organizować kryzysy graniczne. Nigdy jednak nie był orędownikiem imperialnego ekspansjonizmu. Starał się utrzymywać dobre stosunki zarówno z Moskwą, jak i z Kijowem, nawet wówczas, gdy po kolejnych rewolucjach Ukraińcy wybierali kurs prozachodni. Miał świadomość, że Białorusini godzą się na rządy silnej ręki, na zbliżenie z Moskwą (nawet opozycja w 2020 r. wyrażała poglądy prorosyjskie), ale jako naród mało wojowniczy i przyjaźnie nastawiony zarówno do Rosjan, jak i Ukraińców, nie popierają wojny pomiędzy nimi. Choć Łukaszenka czuje się bardziej Rosjaninem lub człowiekiem sowieckim niż Białorusinem (twierdzi, że Białorusin to Rosjanin ze znakiem jakości), to jednak woli być dyktatorem częściowo niezależnego kraju niż gubernatorem jednego z obwodów Rosji.
Dlatego długo opierał się przed pogłębieniem integracji Państwa Związkowego, równoważąc wpływy Moskwy flirtem z Unią Europejską. Dlatego, widząc imperialne zapędy Putina, musiał się obawiać, że Białoruś kiedyś podzieli los Krymu. Z tych powodów na samym początku konfliktu (w jego hybrydowej fazie) „Baćka” zrobił wszystko, żeby do eskalacji nie doprowadzić. Ewentualnie, żeby, w razie gdyby Zachód postanowił Putina ukarać, Białoruś nie dostała przy okazji po głowie. Umiejętnie wszedł w rolę mediatora. Jak wiadomo, to on był gospodarzem rozmów pokojowych – trójstronnej grupy kontaktowej(Ukraina, Rosja, OBWE plus separatyści) czy normandzkiej czwórki (Ukraina, Rosja, Niemcy, Francja).
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.