Dlatego długo opierał się przed pogłębieniem integracji Państwa Związkowego, równoważąc wpływy Moskwy flirtem z Unią Europejską. Dlatego, widząc imperialne zapędy Putina, musiał się obawiać, że Białoruś kiedyś podzieli los Krymu. Z tych powodów na samym początku konfliktu (w jego hybrydowej fazie) „Baćka” zrobił wszystko, żeby do eskalacji nie doprowadzić. Ewentualnie, żeby, w razie gdyby Zachód postanowił Putina ukarać, Białoruś nie dostała przy okazji po głowie. Umiejętnie wszedł w rolę mediatora. Jak wiadomo, to on był gospodarzem rozmów pokojowych – trójstronnej grupy kontaktowej(Ukraina, Rosja, OBWE plus separatyści) czy normandzkiej czwórki (Ukraina, Rosja, Niemcy, Francja).
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.