Serbia jako jedyne europejskie państwo, nie licząc Białorusi, konsekwentnie utrzymuje prorosyjskie stanowisko.
Jak podkreślają media, Moskwa ma w Serbii potężne wpływy, a destabilizowanie Bałkanów jest jej na rękę, bo odciąga uwagę krajów NATO od Ukrainy.
Życzenia od szefa MSZ Rosji
Z okazji Nowego Roku szef rosyjskiej dyplomacji – Siergiej Ławrow – wyróżnił Serbię, nazywając jej przedstawicieli "przyjaciółmi".
– Rosja jest zawsze otwarta na kontakty z Serbią, mając jednocześnie świadomość jak bardzo zapracowany jest obecnie ten kraj – stwierdził szef MSZ Rosji, w życzeniach przesłanych szefowi serbskiej dyplomacji. Jak podkreśla propaganda, rosyjska agencja TASS, życzenia były podwójne, ponieważ Ivica Dačić 1 stycznia obchodzi także urodziny.
Rosyjski dyplomata zwraca też uwagę, że w ubiegłym roku kontakty na linii Moskwa-Belgrad zostały poddane próbie, ze względu na sytuację międzynarodową. Jak jednak zapewnił Ławrow, Rosja jest gotowa utrzymywać ścisłą współpracy między stolicami.
Ławrow obiecał także Serbii "zapewnienie dalszego wsparcia w bohaterskiej obronie uzasadnionych interesów narodowych".
Treść życzeń upubliczniło serbskie MSZ.
Serbia podała warunek, pod jakim nałoży sankcje na Rosję
Zaledwie kilka dni temu prezydent Aleksandar Vuci zaznaczył, że Serbia może nałożyć sankcje na Rosję tylko wtedy, gdy zagrożone będą jej własne interesy.
Według niego na przestrzeni ostatniego roku wszyscy mogli się przekonać o "słuszności i rzetelności" stanowiska Belgradu w sprawie antyrosyjskich sankcji nałożonych na Moskwę w związku z inwazją na Ukrainę.
– Zobaczymy, jak długo będziemy w stanie bronić tego stanowiska, ale nie zrzekniemy się go łatwo, w każdym razie nie kosztem zagrożeń dla żywotnych interesów naszego kraju – oświadczył Vucic.
Czytaj też:
Kosowo. Brakujący klocek europejskiego dominaCzytaj też:
Prezydent Serbii postawił wojsko w stan najwyższej gotowości