Według niego na przestrzeni ostatniego roku wszyscy mogli się przekonać o "słuszności i rzetelności" stanowiska Belgradu w sprawie antyrosyjskich sankcji nałożonych na Moskwę w związku z inwazją na Ukrainę.
– Zobaczymy, jak długo będziemy w stanie bronić tego stanowiska, ale nie zrzekniemy się go łatwo, w każdym razie nie kosztem zagrożeń dla żywotnych interesów naszego kraju – oświadczył Vucic.
Serbia jak Galia z Asterixa
Porównał on Serbów do małego plemienia Galów z francuskich komiksów o Asterixie i Obelixie, broniących ostatniej wioski w Galii, która nie poddała się rzymskiemu cesarzowi Gajuszowi Juliuszowi Cezarowi. Według prezydenta Serbowie "nie poddają się i chronią swoją wolność najlepiej, jak potrafią".
– Nie wiem, czy nałożymy sankcje, ale moje "nie wiem" waży więcej niż u innych "tak" – powiedział Vucic, cytowany przez rosyjskie agencje prasowe.
Serbia jako jedyne europejskie państwo, nie licząc Białorusi, konsekwentnie utrzymuje prorosyjskie stanowisko. Rosja ma zresztą w Serbii potężne wpływy, a destabilizowanie Bałkanów byłoby jej na rękę, bo odciągałoby uwagę krajów NATO od Ukrainy – pisała w sierpniu o sytuacji w Kosowie "Gazeta Wyborcza".
Wojna na Ukrainie. Zachód odpowiada sankcjami
Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, kraje zachodnie zaczęły nakładać sankcje na Rosję, w tym na surowce energetyczne, z których Kreml czerpie największe zyski i finansuje wojnę.
Unia Europejska przyjęła dotąd dziewięć pakietów sankcji, w tym embargo na dostawy węgla i pułap cenowy na rosyjską ropę w wysokości 60 dolarów za baryłkę.
Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa od 24 lutego i przekształciła się w największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej. Rosja nie nazywa swoich działań przeciwko Ukrainie wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" prowadzoną w celu "ochrony ludności rosyjskojęzycznej" przed "neonazistowskim rządem w Kijowie".
Czytaj też:
Putin zwolnił dowódcę armii w Donbasie. To już czwarty raz