Szkoci kontra Anglicy. Suwerenność w cieniu trans

Szkoci kontra Anglicy. Suwerenność w cieniu trans

Dodano: 
Demonstracja po zablokowaniu przez brytyjski rząd szkockiego prawa, Glasgow, 21 stycznia 2023 r.
Demonstracja po zablokowaniu przez brytyjski rząd szkockiego prawa, Glasgow, 21 stycznia 2023 r.Źródło:FOT. JEFF J MITCHELL/GETTY IMAGES
Teresa Stylińska || Czy dążenie do niepodległości może wiązać się z kwestią zmiany płci? Tak – chociaż pytanie wydaje się absurdalne. Równie absurdalne zresztą jak treść ustawy o zmianie płci, którą pod koniec ubiegłego roku uchwalił parlament szkocki, a której wejście w życie rząd brytyjski postanowił zablokować.

Ingerencja rządu w Londynie w ustawodawstwo szkockie może doprowadzić do wzrostu antyangielskich nastrojów wśród Szkotów. Antyangielskich – a zatem wymierzonych de facto w unię Szkocji z Anglią i resztą Zjednoczonego Królestwa. O takie nastroje nietrudno, bo w Szkocji na polu uczuć narodowych wszystko może stać się iskrą rzuconą na beczkę prochu.

Za secesją i utworzeniem odrębnego państwa jest obecnie aż 56 proc. mieszkańców Szkocji, znacznie więcej niż w referendum niepodległościowym z 2014 r., gdy suwerenność poparło tylko 44,7 proc. głosujących. To nie znaczy, że dzisiaj wynik referendum byłby inny. Oddanie głosu w głosowaniu o fundamentalnych przecież konsekwencjach ma inną wagę niż niewiążąca deklaracja na użytek sondażu. Przed referendum wyniki badań opinii też przecież dawały separatystom nadzieję na zwycięstwo. Obecny trend nie musi być trwały; zbyt wiele jest zresztą niewiadomych, by można było trafnie przewidywać rozwój wydarzeń.

Rząd premiera Rishiego Sunaka zablokował szkocką ustawę, uznawszy, że jest sprzeczna z Equality Act, czyli ogólnokrajową ustawą o równości, i gdyby weszła w życie, kobiety w Szkocji nie miałyby zapewnionej takiej ochrony, jaka jest udziałem mieszkanek innych brytyjskich regionów. Wszędzie zaś powinny obowiązywać takie same zasady. Tego rodzaju uzasadnienie na Szkotów jednak może działać jak płachta na byka. Jest w nim w dodatku pewna doza niekonsekwencji, bo Szkocja w bardzo wielu dziedzinach ma własne rozwiązania i odrębne instytucje – system prawny odmienny od angielskiego, odrębny bank centralny, własny Kościół, własne szkolnictwo, by poprzestać na najważniejszych.

Werbalna namiastka tęczy

"Prawa trans już teraz”, „On jest dzieckiem trans”, „Kocham moje transseksualne wnuki” – takie hasła widniały na transparentach podczas demonstracji, które w ostatnich tygodniach organizowano w Szkocji w obronie ustawy. Te mało wymyślne deklaracje sprowadzały się do prostego przypomnienia, że „my, ludzie trans, istniejemy”. Uwagę zwracało więc raczej co innego.

Artykuł został opublikowany w 5/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także