Prezydent USA Donald Trump poinformował w czwartek, że rozważa wprowadzenie sankcji przeciwko Rosji "na wielką skalę" do czasu zawarcia zawieszenia broni i końcowego porozumienia pokojowego. Dodał, że Moskwa i Kijów muszą usiąść do stołu negocjacyjnego już teraz, "zanim będzie za późno".
To pierwsza publiczna groźba Trumpa pod adresem Rosji od czasu objęcia przez niego urzędu w styczniu. Według portalu Axios, który powołuje się na wysokiego rangą urzędnika Białego Domu, amerykański prezydent "wściekł się" na przywódcę Rosji Władimira Putina za nasilenie ataków na Ukrainę.
Putin nie chce obecności wojsk NATO
Jak informuje Bloomberg, powołując się na informatorów będących blisko Kremla, Rosja jest gotowa rozpocząć rozmowy ws. zawieszenia broni w Ukrainie. Putin stawia jednak warunki. Według ustaleń agencji informacyjnej jednym z nich jest "poczynienie postępów w kwestii ostatecznego rozwiązania pokojowego".
Na tym jednak nie koniec. Prezydent Rosji ma kolejne żądania.
Putin zwraca uwagę na ewentualną misję stabilizacyjną NATO i jej potencjalny skład. Rosyjski przywódca nie chce zaakceptować wysłania żołnierzy krajów NATO na Ukrainę. Nie zgadza się również na propozycję monitorowania przed europejskie wojska realizacji porozumienia pokojowego.
Chińscy żołnierze na Ukrainie?
Z kolei Kreml serwuje narrację propagandową o możliwym udziale żołnierzy chińskich w ramach tzw. działań pokojowych. Pekin nie odniósł się jednak do takiego pomysły.
– Dla Kremla rozmieszczenie wojsk NATO na Ukrainie jest nie do przyjęcia – powiedział w rozmowie z rosyjskimi mediami rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow.
– Oczywiście nie da się wszystkiego naprawić w jeden dzień lub tydzień. Przed nami długa droga – dodał.
Czytaj też:
"Cele Rosji są niezmienne". Zełenski komentuje atak na UkrainęCzytaj też:
Dezercje w rosyjskiej armii. Ujawniono skalę
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl