Polskie morze żyje dziś ze sprzedaży usług pośledniej jakości. I to się nie zmieni, bo klasa średnia wybierze zagranicę.
Jedzie się rowerem przyjemną drogą przez las, przejeżdżając wcześniej przez kilka kameralnych jak na polskie nadmorskie warunki miejscowości. W dzień powszedni przyjemność jazdy po lesie zakłócają jednak niosące się na wieleset metrów nieokreślone odgłosy: jakieś kucie, walenie, warkoty. W końcu dociera się do zagrodzonej bramą poprzecznej drogi z płyt, prowadzącej w kierunku morza, wokół której stoi kilka busów, niektóre na białoruskich numerach, oraz gdzie czasem roją się ludzie w roboczych strojach, rozmawiający po polsku, ukraińsku, rosyjsku. To wjazd na budowę gargantuicznego hotelu Gołębiewski w Pobierowie w gminie Rewal.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.