Za czasów prezydenta Donalda Trumpa, poza słynną rozbudową "muru" wzdłuż 3145 km granicy z Meksykiem, wprowadzono w USA (od stycznia 2019 r.) politykę, zgodnie z którą migrant chcący złożyć wniosek o azyl w USA musiał pozostać w Meksyku do czasu rozpatrywania jego sprawy. Joe Biden nazwał tę politykę "nieludzką" – podobnie jak marszałek Hołownia twierdzi, że pushbacki są "niehumanitarne" – i odwołał ją w pierwszym dniu urzędowania w styczniu 2021 r. Zrezygnował także z dalszej rozbudowy bariery na granicy. Od czerwca 2023 r., wraz z oficjalnym zakończeniem stanu epidemii, zaprzestano także wszelkiego rodzaju pushbacków. Administracja Bidena chciała położyć kres tej polityce już wiosną 2022 r., argumentując, że jest nieefektywna i już nieuzasadniona względami sanitarnymi, ale na wniosek kilku republikańskich prokuratorów stanowych sąd federalny utrzymał ją w mocy jeszcze przez rok.
Wzrost liczby prób przekroczeń granicy był zauważalny od początku prezydentury Bidena i został prawdopodobnie wywołany wcześniejszymi wypowiedziami nowego prezydenta i ludzi z jego obozu, które wytworzyły powszechne przekonanie wśród osób zamierzających wyemigrować do USA, że granica będzie teraz otwarta i nikt ich do domu nie odeśle.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.