Jak pandemia COVID-19 wpłynęła na funkcjonowanie firmy oraz rozwój innowacyjnych terapii, opracowywanych przez Boehringer Ingelheim?
Pandemia COVID-19 wpłynęła na różne obszary naszego życia, w tym na naszą pracę. Od początku naszym priorytetem było zagwarantowanie ciągłości produkcji naszych innowacyjnych leków oraz zabezpieczenie ich dostaw dla polskich pacjentów. Nie mam na myśli pacjentów chorych na COVID-19, ale pacjentów cierpiących na inne schorzenia, m.in. choroby przewlekłe, lub w stanach nagłych, takich jak udar mózgu.
Przyznam, że nie było to łatwe zadanie, ale niewątpliwie pomogło to, że obecnie ponad 70 proc. naszego zespołu produkcyjnego znajduje się w Europie. Zapewnia to krótki czas reakcji, umożliwia ścisłą kontrolę, niezawodne systemy jakości i stosunkowo niewielkie odległości w transporcie leków.
Jednocześnie skupiliśmy się na utrzymaniu postępów prac badawczo-rozwojowych. Oczywiście pandemia nieco je spowolniła, ale nie zdołała nas zatrzymać. Obecnie mamy kilkanaście nowych cząsteczek znajdujących się w pierwszej lub drugiej fazie badań klinicznych. Co więcej, rozpoczęliśmy prace nad trzema terapiami związanymi bezpośrednio z COVID-19, w tym badanie kliniczne drugiej fazy leku, który ma wspierać terapię osób z ciężkim przebiegiem COVID-19.
Ważnym krokiem w naszych działaniach było również rozpoczęcie współpracy z Google w zakresie obliczeń kwantowych, w ramach naszej kompleksowej strategii transformacji cyfrowej. Jesteśmy pierwszą firmą farmaceutyczną na świecie, która połączyła siły z Google w tej dziedzinie. Wspólnie chcemy wykorzystać obliczenia kwantowe w badaniach biofarmaceutycznych. Naszym celem jest przyspieszenie obiecujących działań, a co za tym idzie – wprowadzenie na rynek większej liczby przełomowych terapii dla naszych pacjentów.
Cały świat mówi teraz o COVID-19, a tymczasem choroby przewlekłe, takie jak cukrzyca, choroby serca czy płuc, nagle nie zniknęły. Mimo to wiele osób w różnych krajach, w obawie przed zakażeniem koronawirusem, unika lekarzy, przychodni i szpitali. Obserwuje pan ten trend również w Polsce?
Niezwykle ważne jest to, aby pacjenci, którzy rozpoczęli leczenie, kontynuowali terapię zgodnie z zaleceniem lekarza. Niestety obserwujemy, że jest ogromna grupa ludzi, którzy w czasach pandemii nie zostali jeszcze właściwie zdiagnozowani bądź przestali kontrolować swoją chorobę. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy mógł być ich strach przed pójściem do lekarza. Druga przyczyna leży prawdopodobnie po stronie ograniczeń wprowadzonych w świadczeniu usług zdrowotnych.
Jestem właśnie po lekturze najnowszych badań dotyczących Polski, Czech, Szwajcarii, Izraela oraz Rosji, które pokazują, że pandemia COVID-19 miała negatywny wpływ na sytuację pacjentów w różnych krajach, również w Polsce. Okazuje się bowiem, że w praktyce liczba pacjentów mających dostęp do lekarzy, przychodni oraz szpitali znacząco spadła.
Niestety idzie za tym wzrost śmiertelności, co można było zaobserwować w ostatnich miesiącach. To bardzo, bardzo smutne.
Obserwując rynek farmaceutyczny, widzimy także spadek inicjacji nowych terapii oraz kontynuacji zleconych schematów terapeutycznych. To niepokojące i niebezpieczne, zwłaszcza w przypadku pacjentów z chorobami płuc, gdyż m.in. właśnie oni są najbardziej narażeni na cięższy przebieg COVID-19.
Miejmy nadzieję, że uda nam się wygrać walkę z COVID-19. Jakie są plany Boehringer Ingelheim w Polsce na najbliższe lata?
Po pierwsze, skupiamy się na pomocy pacjentom cierpiącym na cukrzycę. Istnieje ogromna liczba osób, które pilnie potrzebują nowoczesnych terapii. W Boehringer Ingelheim wierzymy, że możemy zaoferować im znacznie lepszą opiekę i sprawić, że będą mogły lepiej kontrolować swoją chorobę, a co więcej – żyć dłużej.
Po drugie, jako firma szukamy rozwiązań w obszarach, w których nie opracowano jeszcze terapii pozwalających na zadowalającą kontrolę choroby. Jednym z takich obszarów są choroby śródmiąższowe płuc. Mamy już doświadczenie w leczeniu pacjentów z idiopatycznym włóknieniem płuc, a w ostatnim roku zostały zarejestrowane nowe wskazania w obszarze śródmiąższowych chorób płuc, takie jak śródmiąższowa choroba płuc związana z twardziną układową, a także przewlekła śródmiąższowa choroba płuc przebiegająca z włóknieniem (ILD) z fenotypem postępującym, innym niż idiopatyczne włóknienie płuc. To nowa szansa dla wielu chorych.
Chcielibyśmy także zaproponować nowe terapie osobom cierpiącym na niewydolność serca. W Polsce jest ogromna grupa takich chorych, która mogłaby skorzystać z innowacyjnego leczenia.
Imponujące plany, do których realizacji potrzebni są najlepsi pracownicy. W 2021 r. Boehringer Ingelheim został wybrany do prestiżowego grona firm, które otrzymały certyfikat Global Top Employer, wydawany przez Employees Institute. Również w Polsce kierowana przez pana firma należy do czołówki uznanych pracodawców. Co sprawia, że Boehringer Ingelheim jest tak atrakcyjnym miejscem pracy?
Rzeczywiście w 2021 r. certyfikat Global Top Employer otrzymało jedynie 16 firm na świecie. My otrzymaliśmy go po raz pierwszy w historii, ale również po raz siódmy przyznano nam tytuł Top Employer Polska. Dlaczego znaleźliśmy się w wyróżnionej grupie? Myślę, że wpływa na to wiele aspektów. Top Employer to wyraz uznania dla naszej kultury organizacyjnej i podejścia do pracowników. Staramy się tworzyć miejsce, w którym nasi pracownicy będą czuli się dobrze, będą mogli realizować swoje plany zawodowe i rozwijać się, w zróżnicowanym środowisku. Dzięki temu staliśmy się jednym z najlepszych pracodawców na globalnym rynku i jesteśmy z tego bardzo dumni.
Gdyby mógł pan dać jedną radę osobom odpowiedzialnym za system opieki zdrowotnej w Polsce, to jak by ona brzmiała?
Nie wiem, czy jestem osobą, która powinna dawać takie rady, ale jeżeli mogę pozwolić sobie na osobistą refleksję, to wydaje mi się, że należałoby więcej inwestować w zdrowie społeczeństwa. Sądzę, że pandemia COVID-19 jasno pokazała, iż ochrona zdrowia to obszar, którego nie wolno zaniedbywać.
Mówiąc o inwestowaniu w zdrowie, mam na myśli nie tylko dodatkowe środki finansowe, lecz także poświęcenie więcej uwagi edukacji społeczeństwa w obszarze profilaktyki prozdrowotnej. Uczenie zdrowych nawyków, motywowanie do prowadzenia zdrowego trybu życia, zachęcanie do regularnych badań i kontroli swojego stanu zdrowia to te elementy, które mogą pomóc w uniknięciu poważnych chorób. Zapobieganie to największy potencjał. Natomiast jeśli już trzeba podejmować decyzje terapeutyczne, to warto to robić zgodnie z najnowszą wiedzą medyczną oraz wytycznymi i rekomendacjami towarzystw naukowych, aby pacjenci mogli dłużej i lepiej żyć. Inwestycja w nowoczesne terapie po prostu się opłaca.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.