Nie tak to miało wyglądać. Niby wszyscy kibice wiedzieli, że Legia jest w fatalnej formie, a Borussia prezentuje zupełnie inny poziom. Niby każdy wiedział, że faworytem byli wicemistrzowie Niemiec. Jednak piłka nożna ma to do siebie, że czasami zdarzają się cuda. Sympatykom "Wojskowych" przed rozpoczęciem spotkania pozostała więc wyłącznie modlitwa.
10 minut, które wstrząsnęły Warszawą
Goście szybko pokazali jednak Legii, gdzie jest jej miejsce w szeregu. To było dziesięć minut, które wstrząsnęło Warszawą. Najpierw w 7. minucie Dembele dośrodkował z lewej strony wprost na głowę Mario Gotzego, który zupełnie niepilnowany z kilku metrów skierował piłkę do bramki. W 15. minucie Guerreiro dośrodkował z rzutu wolnego do Papastathopoulosa, a ten celną główką pokonał Malarza. Dosłownie minutę później było już jednak 3:0 dla BVB. Najpierw z rzutu wolnego uderzył Guerreiro, ale bramkarz Legii zdołał jeszcze odbić piłkę przed siebie, a następnie sparować. Trzeba przyznać, że Malarz miał pecha, bo była to wspaniała interwencja. Niestety bramkarz Legii musiał skapitulować wobec dobitki Marca Bartry.
5:0? Mało!
Druga odsłona spotkania również przebiegała pod dyktando Borussi. W 51. minucie goście po raz kolejny udokumentowali swoją przewagę. Aubameyang podał do Dembele, który uderzył, ale piłka odbiła się od Jakuba Czerwińskiego i spadła pod nogi Guerreiro. Ten nie zmarnował okazji i mierzonym strzałem tuż przy słupku pokonał Malarza. W 76. minucie podwyższył Castro, który chwilę wcześniej wszedł na boisko. Niemiec zamknął akcję po podaniu wzdłuż bramki i trafił do siatki. Castro błysnął również przy kolejnym golu, gdy świetnym podaniem obsłużył Aubameyanga. Ten uciekł Czerwińskiemu i przelobował interweniującego Malarza.
Wspaniała oprawa i awantura na trybunach
Słowo należy jeszcze wspomnieć o warszawskich kibicach. Ci, jak zwykle zresztą, stanęli na wysokości zadania i dopingowali swój zespół do ostatniego gwizdka. Legioniści przygotowali dodatkowo efektowną oprawę, zaś całość zwieńczyli odpaleniem pirotechniki, za co zresztą prawdopodobnie UEFA nałoży karę na warszawski klub. Niestety podczas pierwszej połowy pseudokibice starali się sforsować ogrodzenie i doprowadzić do starcia z kibicami gości. Ochrona musiała użyć gazu, co odczuli nawet siedzący na trybunie prasowej dziennikarze. Internet szybko obiegły zdjęcia z tego zdarzenia, a wszystko transmitowała niemiecka telewizja.
Biorąc więc pod uwagę wszystkie czynniki, można powiedzieć, że Legia w efektownym stylu wróciła do piłkarskiej Ligi Mistrzów i zapewne ten mecz pozostanie w pamięci na długo.
kg
fot. Mateusz Kostrzewa, facebook.com/LegiaWarszawa