W ostatnim czasie posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przedstawiła pomysł swojej partii na media publiczne. Co by się zmieniło, gdyby władzę przejęła główna partia opozycyjna? Wśród propozycji jest likwidacja Rady Mediów Narodowych oraz spółek medialnych w obecnym kształcie, przy jednoczesnym powołaniu nowych. Inna zakłada wyłanianie kandydatów do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji spośród osób wskazanych przez uczelnie. W myśl propozycji PO, dziennikarze pracujący w mediach publicznych mieliby podpisywać kodeks etyki dziennikarskiej.
Do propozycji tych ustosunkował się na antenie Polskiego Radia 24 przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański. Odnosząc się do likwidacji RMN, stwierdził, że Platforma Obywatelska jest zainteresowana likwidacją ciała, w którym po raz pierwszy opozycja ma ustawowo zagwarantowane miejsce. – Paradoks? Nie! PO nie przewiduje bowiem miejsca dla opozycji w żadnym ciele, które by współzarządzało mediami publicznymi, bo KRRiT jest obsadzana w całości przez obóz władzy. Myślenie PO jest takie, że jeśli oni będą przy władzy, to dla opozycji w mediach w ogóle nie będzie miejsca, co z resztą nie jest żadną niespodzianką, bo tak było za ich poprzednich rządów – przekonywał szef Rady Mediów Narodowych.
To nie jedyny postulat, który nie spodobał się Czabańskiemu. W jego ocenie "bardzo groźny" jest także ten dot. likwidacji obecnie działających spółek medialnych. – Bo w tej chwili w przypadku mediów elektronicznych mamy regionalne rozgłośnie polskiego radia, które są samodzielnymi spółkami oraz oddziały terenowe TVP, które są częścią całego organizmu Telewizji Publicznej i są one mocno osadzone w swoich regionach, pełniąc m.in. funkcje kulturotwórcze – mówił i dodawał: "PO chce zlikwidować spółki i oddziały regionalne mediów polskich i de facto zostawić puste pole dla mediów zagranicznych, m.in. prasy regionalnej, która jest w całości w niemieckich rękach".