Nawrocki to wielka niewiadoma
  • Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Nawrocki to wielka niewiadoma

Dodano: 
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej, kandydat Komitetu Obywatelskiego w wyborach prezydenckich, popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, Karol Nawrocki
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej, kandydat Komitetu Obywatelskiego w wyborach prezydenckich, popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, Karol Nawrocki Źródło: PAP / Piotr Polak
Kandydatura prezesa IPN nie jest bez szans. Najprawdopodobniej w obecnych warunkach była to jedyna kandydatura lub jedna z dwóch czy trzech najlepiej rokujących. To jednak nie znaczy, że plusy przeważają nad minusami. Pomysł na kampanię i poglądy Nawrockiego na trzy czwarte istotnych spraw to niewiadoma.

Prawie 10 lat temu jednego dnia odbyły się dwie konwencje: Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy. Różnica w formie obu kandydatów, w atmosferze i energii była uderzająca. Pytany przez redaktora Jarosława Kulczyckiego o ocenę tych wydarzeń w programie „Z dnia na dzień” w TVP Info stwierdziłem, że wyglądało to tak, jakby zestawić najnowsze porsche 911 w postaci Andrzeja Dudy ze starym, klepanym polonezem w postaci Komorowskiego. Redaktor Kulczycki zapytał wówczas, czy płaci mi sztab Andrzeja Dudy – a ja wyszedłem ze studia, bo uznałem, że pytanie prowadzącego było skandaliczne.

Oglądając konwencję PiS w Krakowie, miałem wrażenie, że tym razem to kandydat „obywatelski” wjeżdża w kampanię klepanym polonezem. Konwencja pod każdym względem była regresem nie tylko wobec tego, co dzisiaj uznaje się za średni poziom takich wydarzeń, lecz także w relacji do wspomnianej konwencji z początku 2015 r. Źle pokazywane, źle zaplanowane, usypiające.

Symboliczna dla konwencji była scena, gdy prowadzący ją Lucjusz Nadbereżny, prezydent Stalowej Woli (dlaczego do prowadzenia nie zatrudniono profesjonalisty?), najpierw wygłosił zaiste porywające wprowadzenie: – […] w mieście wielkich Polaków, którzy tworzyli naszą wielkość, również wielkość duchową, która nas niosła, trzeba wspomnieć również tych, którzy dają nam siłę, którzy dają nam możliwość działania.

– Tym kimś miał być prezes Kaczyński, który w tym momencie wkroczył na salę – kulejąc. Chyba jako alegoria wspomnianej siły. Za takie ustawienie konwencji autor jej koncepcji powinien natychmiast stracić pracę – chyba że tym autorem był sam Jarosław Kaczyński, co w cale by mnie nie zdziwiło.

Inne elementy też nie zagrały: usypiające wystąpienie prof. Andrzeja Nowaka, dygresyjne wystąpienie prezesa, którego legendarna sprawność retoryczna i błyskotliwość są już tylko wspomnieniem, wreszcie czytane z kartki wystąpienie Nawrockiego. Jeśli ktoś potrzebuje notatek, żeby powiedzieć, że Polska jest wspaniała i chce dla niej pracować, to nie robi to najlepszego wrażenia.

Atuty i problemy

Oczywiście inauguracyjna konwencja nie decyduje o wyniku wyborów, choć pierwsze wrażenie również jest ważne – a to nie było porywające, mówiąc najdelikatniej – a może też być sygnałem na przyszłość. Kilka wątków, które prawdopodobnie sztabowcy PiS zaplanowali sobie jako przewodnie w kampanii, już się pojawiło.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także