Legendarny opozycjonista z PRL: Gdyby spadła bomba atomowa, wybory też trzeba byłoby spróbować zrobić w maju!

Legendarny opozycjonista z PRL: Gdyby spadła bomba atomowa, wybory też trzeba byłoby spróbować zrobić w maju!

Dodano: 
Andrzej Rozpłochowski i Zbigniew Kupisiewicz
Andrzej Rozpłochowski i Zbigniew Kupisiewicz Źródło:PAP / Andrzej Grygiel
Jest zalecenie NATO, że nawet w wypadku ataku nuklearnego, dane państwo członkowskie powinno starać się funkcjonować, a więc także przeprowadzić wybory! To o czym my mówimy?! Na szczęście epidemia i susza to nie atak nuklearny – mówi portalowi DoRzeczy.pl Andrzej Rozpłochowski, legendarny działacz opozycji w okresie PRL.

Trwa polityczny spór dotyczący terminu wyborów prezydenckich. Pojawiły się głosy, że szykuje się nowa „nocna zmiana”. Zgadza się Pan z tą opinią?

Andrzej Rozpłochowski: Tu mamy do czynienia ze wszystkim po trochu. Z jednej strony faktycznie chodzi opozycji o przesunięcie terminu wyborów. Bo opozycja wie, że jej kandydaci uzyskają kompromitujący wynik. I chodzi o wszystkich – czy to panią Kidawę-Błońską, czy pana Kosiniaka-Kamysza, czy Roberta Biedronia, czy Szymona Hołownię. Opozycja liczy, że przesuwając ten termin doprowadzi do osłabienia sondaży w Andrzeja Dudy w kolejnych miesiącach i poprawienie własnej pozycji. Drugi cel to chęć zmiany rządu i odsunięcia PiS od władzy. Tu jest trzeci cel – i tu już jest to bardzo niebezpieczne – chęć destrukcji całego państwa polskiego. Wszystko w sytuacji, gdy czeka nas kryzys ekonomiczny wywołany koronawirusem.

No dobrze, ale mamy kryzys zdrowotny. Jest pandemia. Opozycja mówi o protokołach śmierci?

Jeżeli karty wyborcze przesyłane przez Pocztę Polską są protokołami śmierci, to śmiertelne zagrożenie stanowi każdy list przesłany przez pocztę, każda przesyłka przesłana przez kuriera, każdy zakupiony drogą wysyłkową towar. To jakiś absurd. Chcę też podkreślić, że niedawno odbyły się wybory uzupełniające, w wielu gminach, w systemie tradycyjnym! Ludzie poszli do lokali wyborczych. A nie słyszymy o nagłym wzroście zachorowań.

Ale tu nie chodzi tylko o kwestie epidemiczne. Jest chaos, wielka destabilizacja, bałagan. Może lepiej te wybory przełożyć na sierpień?

Wszelkie tego typu pomysły, jakie argumenty by za nimi nie stały, są czystym faryzeizmem. Z prostej przyczyny – sytuacja jest dziś owszem bardzo trudna. Ale nikt ze zwolenników przesunięcia wyborów nie wie, jaka będzie za miesiąc, dwa miesiące, rok. Może będzie lepsza, a może trudniejsza. A możemy z całą mocą stwierdzić, że za półtora tygodnia, bądź dwa, trzy tygodnie, będzie podobna do tej, jaką mamy teraz. Oczywiście argument logistyczny ma uzasadnienie, dlatego dopuszczam myśl o nieznacznym przesunięciu wyborów, na 17 maja. Bo jeśli Senat dokona obstrukcji i wypuści ustawę na raptem kilka dni przed głosowaniem, to faktycznie o ten tydzień trzeba będzie przesunąć. Ale jedynym czasem, w którym te wybory muszą się odbyć, jest maj.

Ale jest i epidemia, i katastrofalna susza, są więc podstawy do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej?

Powiem tak – jest zalecenie NATO, że nawet w wypadku ataku nuklearnego, dane państwo powinno starać się funkcjonować, a więc także przeprowadzić wybory! To o czym my mówimy?! Na szczęście epidemia i susza to nie atak nuklearny. Natomiast nasz największy sojusznik – militarny, polityczny, a od czasu wyboru Donalda Trumpa także moralny – czyli Stany Zjednoczone, bez wątpienia z uwagą patrzy na to, co dzieje się w Polsce i jak totalna opozycja próbuje zdestabilizować sytuację.

Czytaj też:
Druga „nocna zmiana’’ obali rząd? Minister rządu Olszewskiego: To możliwe, Gowin z opozycją chcą nas cofnąć do ery Tuska

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także