"Śmierć jest sprawiedliwa, demokratyczna, jest chuda, bo nie bierze łapówek. To taki żart, ale ciekawy" – mówi Tadeusz Cymański w rozmowie z gazetą.
Polityk podkreśla, że koronawirus "mocno przygwoździł" racjonalistów, którzy "oburzają się, gdzie są naukowcy, niech coś robią".
"Musimy czekać na szczepionki, nie wiadomo, czy nie będzie trzeba kilku szczepionek, ten wirus jest straszny, bo mutuje, ostatniego słowa jeszcze nie powiedział, ale miejmy nadzieję, że się wszystko dobrze skończy" – mówi Cymański.
Poseł dodaje, że epidemia koronawirusa sprawiła, że myślami powrócił do czasów studenckich, gdy laty pracował jako grabarz. – Kopałem kiedyś grób w kwietniu, zmarł pewien mężczyzna i rodzina chciała, żeby spoczął obok żony, więc wykopaliśmy tę panią, musieliśmy szczątki wyciągnąć i ułożyć je głębiej. Szczegóły są dosyć drastyczne, ale tak to wyglądało. Gdy wykopałem czaszkę ze zdumieniem spostrzegłem, że na potylicy tej czaszki jest napis: "W stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni zwodowano statek...". Czytam i oczom nie wierzę: skąd się wzięły te litery? – wspomina polityk.
Poseł tłumaczy sprawę, że lata temu poduszki, które chowano w trumnach, wypychano gazetami i to właśnie jedna z gazet odbiła się na czaszce kobiety.
Czytaj też:
Ekspert: Epidemia obnażyła słabości opieki zdrowotnejCzytaj też:
"4 proc. zmarłych na COVID-19 we Włoszech nie miało innych chorób"