MARCIN MAKOWSKI: No i co pan najlepszego narobił?
KAZIK STASZEWSKI: W jakim sensie?
Trójka prawie się rozpadła, kryzys polityczny w obozie Zjednoczonej Prawicy, głos zabrali prezydent i wicepremier – wszystko przez pańską piosenkę.
Odpowiem jak Pawlak w „Kochaj albo rzuć”, gdy wygrał najwyższą nagrodę w jednorękiego bandytę. Ktoś wtedy do niego podbiegł i powiedział: „Pan rozbił bank”. A on na to: „Ja żem tylko pociągnął”.
Chce pan powiedzieć, że wyszło przypadkiem?
Oczywiście spodziewałem się, że „Twój ból jest lepszy niż mój” wzbudzi szerokie kontrowersje i że będę przez jednych chwalony, a przez drugich ganiony. Jednak rozmiarów tego, co się wydarzyło, nie przewidziałem w najśmielszych snach. Nagrywaliśmy płytę „Zaraza” od dłuższego czasu, dlatego chciałem wysłać sygnał, że coś robimy. Zupełnym przypadkiem, gdy inne były w proszku, ta piosenka była ukończona. Nie trzeba było poprawiać tekstu, dogrywać wokalu ani dodatkowych instrumentów, aby nie zatraciła charakteru podwórkowej ballady. Puściłem ją w eter z pełną premedytacją również dlatego, że dotyczyła wydarzenia, które było świeżo w pamięci ludzi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.