Opracował pan książkę pt. "Fałszywa pandemia. Krytyka naukowców i lekarzy". Dlaczego – pana zdaniem – pandemia jest fałszywa?
Dr Mariusz Błochowiak: Istotna jest kwestia definicji terminu pandemia, który kojarzy się z czymś ponadprzeciętnym, nadzwyczajnym.
Taki jest podobno koronawirus.
Co sezon mierzymy się z grypą, która raz jest cięższa, jeśli chodzi o jej przebieg, a raz lżejsza. Śmiertelność koronawirusa mieści się w widełkach grypy sezonowej i to wcale nie tej najgorszej, która miała miejsce np.w 2018 roku. Wówczas śmiertelność tego wirusa grypy była większa niż koronawirusa. Dlatego nie możemy mówić o pandemii w sensie jej klasycznej definicji, która wiązała się z licznymi zgonami i ciężkimi zachorowaniami.
Wskazuje pan, że mówienie o pandemii jest fałszem. Tymczasem druga strona dyskusji o epidemii wirusa twierdzi, że świat toczy bój z pandemią. Kto ma rację?
Jeżeli chodzi o drugą stronę, to nie toczy się merytoryczna debata między osobami, które negują pandemie a ludźmi, którzy twierdzą, że pandemia istnieje. Nie ma drugiej, merytorycznej strony. W mediach wiele mówi się o pandemii, ale nikt nie podaje konkretnych, naukowych argumentów, które ją potwierdzają. Zamiast tego mamy do czynienia z propagandą i medialną pandemią.
Jak zwykły człowiek ma dojść do prawdy ws. pandemii, jeśli otrzymuje sprzeczne informacje?
Nie jest to łatwe. Sztuka rozeznawania to trudna kwestia. Tym bardziej, że były już minister zdrowia Łukasz Szumowski zakazał wypowiadania się lekarzom. Nie ma debaty, w której powinni wziąć udział niezależni eksperci, naukowcy, a nie osoby mające konflikt interesów, bo np. pracują dla firm farmaceutycznych, czy korzystają z ich funduszy.
Wiele osób porównuje obecną sytuację z koronawirusem do zamieszania, które wywołała kilka lat temu świńska grypa. Pan też widzi zbieżność?
Tak. Koronawirus to moim zdaniem powtórka z rozrywki, ale na dużo większą skalę. Dekadę temu Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła epidemię szóstego stopnia w związku ze świńską grypą. Niemiecki lekarz i polityk dr Wolfgang Wodarg został przewodniczącym komisji śledczej przy Radzie Europy. Wyszło na jaw, że WHO zmieniło definicję pandemii, która teraz zakłada nowy, rozprzestrzeniający się szybko zarazek, z czym mamy do czynienia praktycznie co sezon. Poza tym okazało się, że świńska grypa była jedną z najłagodniejszych gryp w historii. Rządy niektórych państw, jak np. Niemcy podpisały porozumienia z firmami farmaceutycznymi, że w przypadku ogłoszenia przez WHO pandemii szóstego stopnia, będą zobowiązane do zakupu m.in. szczepionek. I tak tez się stało. Kupiono zupełnie niepotrzebne szczepionki. Nie cieszyły się jednak popularnością i podatnik niemiecki wydał 250 mln euro na ich utylizację. Firmy farmaceutyczne zarobiły w sumie na "pandemii" świńskiej grypy 18 mld dolarów.
W jakim celu rozkręcono pandemię?
Moim zdaniem chodzi o zysk dla koncernów farmaceutycznych.
Tylko?
Tego nie wiem.
Jaką rolę w pandemii odgrywają politycy?
Myślę, że dali się wkręcić. Politycy nie są specjalistami, ale po jakimś czasie zapewne połapali się, że to wszystko jest jednym wielkim oszustwem, ale ze względów politycznych – np. utraty twarzy – brną w to dalej i nie chcą się przyznać do pomyłki.
Co pana zmotywowało, aby opracować książkę?
To, że eksperci w Polsce, którzy powinni się na ten temat wypowiadać i protestować, tego nie robili. Z nielicznymi wyjątkami. Dlatego zająłem się tym tematem. Przetłumaczyłem najpierw list prof. med. Sucharita Bhakdiego do kanclerz Merkel, ale nie spowodowało to odezwy naukowców. Później przyszedł pomysł, żeby zebrać najważniejsze wypowiedzi na ten temat uznanych naukowców światowej klasy i lekarzy, którzy są niezależni.
Czy rzeczywiście potrzebujemy szczepionki, aby skutecznie zwalczyć koronawirusa?
Jeżeli chodzi o szczepionkę, to podczas świńskiej grypy dr Wodarg, o którym wcześniej wspomniałem był przeciwny jej zakupowi. Podobnie prof. Bhakdi. Historia pokazała, że mieli rację. Ta szczepionka nie miała sensu, bo wirus był niegroźny. Podobnie uważają w przypadku szczepionki na koronawirusa. Twierdzą, że jest ona niepotrzebna i bezsensowna, bo wirus już się częściowo rozprzestrzenił w populacji i ponadto jest niegroźny. Ludzie nabywają odporności w sposób naturalny. Poza tym koronawirus szybko mutuje, więc stworzenie szczepionki nie uda się według Bhakdiego. Z całą zaś pewnością szczepionka powinna być bezpieczna, czyli dobrze przebadana, jeśli chodzi o skutki uboczne, a to może zająć lata.
Czytaj też:
Fałszywa epidemia
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.