– A teraz ciąg dalszy wywodów „przedczterdziestkowych” o tym, że w sumie równa ze mnie babka. Nie kradnę, nie kłamię, nikogo nie wykorzystuję, wszystko, co zarobiłam, zarobiłam uczciwie, czasem ciężką, rzadziej lekką pracą, dzięki czemu nie mam teraz kredytów. Nie zawsze były tłuste lata, więc nauczyłam się oszczędzać. Nie mam wielkich potrzeb, nie żyję na wyrost, na pokaz, na kredyt – wylicza celebrytka.
– Nie wzbudzam w ludziach poczucia, że są gorsi, nie wywyższam się, nie robię zakupów na Moliera, nie jeżdżę „lambo” z wypożyczalni, ściemniając, że to moje. Nie kupuję drogich ciuchów. C zęsto ubieram się w lumpek - sach, o czym doskonale wiecie. W ramach możliwości dbam o środowisko. Kocham zwierzęta, nie noszę futer i nie prowadzę imprez dla firm futrzarskich nawet wtedy, kiedy nie mam z czego żyć. Nie reklamuję kosmetyków testowanych na zwierzętach – kontynuowała.
Zapomniała dodać, że jest arcyskromna!
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.