Gazeta przywołuje słowa przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która po ostatnim spotkaniu szefów państw i rządów w Brukseli kategorycznie stwierdziła, że UE nie da pieniędzy na mury i drut kolczasty.
"W ten sposób można uspokoić sumienie. Czy jednak z politycznego punktu widzenia takie stanowisko jest słuszne?" – pyta Josef Kelnberger, autor komentarza zamieszczonego w środę na łamach niemieckiej prasy.
Zapobiec większemu złu
Dziennikarz podkreśla, że władze w Warszawie zbudują mur niezależnie od stanowiska Brukseli. "Rząd (polski), i tak już izolowany w UE, będzie się cynicznie chełpił, że w osamotnieniu broni Europy. Jeżeli UE dystansuje się od muru, który i tak zostanie zbudowany i z którego Unia będzie korzystać, ponieważ będzie miał odstraszający wpływ i zahamuje migracje, to można to nazwać hipokryzją. Politycy ponoszący odpowiedzialność muszą czasami podejmować niedobre decyzje, aby zapobiec większemu złu" – czytamy na łamach "Sueddeutsche Zeitung".
Według gazety, mur na granicy z Białorusią nie powstrzyma ludzi uciekających przed biedą, ale "mógłby być przynajmniej sygnałem, że UE nie pozwoli się szantażować i że działa razem".
Prezydent podpisał ustawę o budowie muru
We wtorek prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o zabezpieczeniu polsko-białoruskiej granicy, która stanowi również zewnętrzną granicę Unii Europejskiej. Mur ma kosztować 1,6 mld zł i powstać w ciągu dwóch lat. Rząd chce w ten sposób zatrzymać napływ nielegalnych migrantów, z powodu których wprowadzono stan wyjątkowy w strefie przygranicznej z Białorusią, trwający od początku września.
Czytaj też:
Naruszono integralność Polski. Uzbrojona grupa przekroczyła granicęCzytaj też:
Kryzys na polsko-białoruskiej granicy. Migranci zaczynają wracać do domu