Księża, ministranci, biskupi i tłumy Kwiernych zebrały się 9 maja przed słynną na całą Polskę, mierzącą 36 metrów figurą Chrystusa Króla w Świebodzinie. U podstaw kopca parafianie pochowali zamknięte w drewnianej szkatule serce prałata Sylwestra Zawadzkiego – byłego proboszcza lokalnej parafii, budowniczego i spiritus movens świebodzińskiego pomnika. Taka była ostatnia wola kapłana. – Zrobiliśmy to, by spełniło się marzenie ks. Sylwestra. Będąc przy figurze i modląc się do Jezusa Chrystusa, wspomnijmy też o budowniczym i twórcy pomnika. Przyprowadzajmy tu też dzieci, by wiedziały i pamiętały o ks. Sylwestrze – mówił podczas ceremonii bp Stefan Regmunt.
Wierni nie mieli wątpliwości, że ostatnie życzenia zmarłego należało spełnić, ale sprawa przybrała nieoczekiwany obrót. Zainteresowały się nią policja, prokuratura i sanepid. (...)