A co takiego mówił? Ostrzegał, że jeżeli Niemcy nie zmienią polityki energetycznej, to popadną w całkowitą zależność od Rosji, co się skończy tragicznie. Tamta roześmiana delegacja to było trzech gogusiów i dwie paniusie. Gdzie te mądrale są teraz, gdy w Niemczech wprowadza się ograniczenia zużycia prądu, gasi oświetlenie miast i wycina lasy na opał? Jak w Rumunii w czasach komunistycznej dyktatury Ceaușescu.
***
Putin śmieje się z nas – co za idioci, sami to sobie zrobili. Europa gazu nie ma, Rosja ma. Europa nie ma gazu, bo postanowiła go nie kupować od Rosji – swojego głównego dostawcy. Rosja ma gazu tyle, że pali go, wypuszczając w powietrze. Wydobycie trwa, a skoro Europa nie chce kupować, to Ruscy spalają nadmiar, kopcąc w kosmos. W jednym tylko zakładzie w pobliżu granicy z Finlandią spalają w powietrzu gaz o wartości 10 mln dol. dziennie. Robią to na pokaz i stać ich na to. Rubel ma najwyższy od siedmiu lat kurs wymiany w stosunku do dolara – oto skuteczność sankcji. I pomimo takiego układu sił Biden żąda od Putina bezwarunkowej kapitulacji. Putin nie ma powodu, by kapitulować. Jemu się interes z sankcjami opłaca, bo prowadzi do upadku Europę, nie Rosję.
***
Zwyczajni Niemcy się raczej nie śmieją. Zdali sobie sprawę, że egzystencjalnym zagrożeniem dla naszego świata nie jest globalne ocieplenie, lecz globalne oziębienie, czyli coroczna zima. W USA oraz w Europie więcej osób umiera z powodu mrozu niż z powodu upałów. Cztery razy więcej. Co się stanie, gdy do Europy przyjdą mrozy? Z powodu braku ogrzewania trzeba będzie zamykać fabryki. Zamknięte fabryki to bezrobocie i upadek gospodarki, brak dochodów obywateli i państwa.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.