• Piotr GociekAutor:Piotr Gociek

Zima nadeszła

Dodano: 
Gra o tron
Gra o tron Źródło:fot. materiały prasowe
Siódmy sezon serialu „Gra o tron” jest najkrótszy z dotychczasowych. Za to najlepiej widać w nim, o czym właściwie jest to opowieść.

Zima nadeszła, ale na razie nie zmieniło to wiele w krainie Westeros. Walka o to, kto zasiądzie na Żelaznym Tronie trwa w najlepsze – zmieniają się tylko kandydaci. Siódmy sezon serialu „Gra o tron” jednocześnie zachwyca i irytuje fanów. Przykuwa uwagę, bo akcja już dawno wyszła poza ramy opublikowanych dotąd książek, więc każdy odcinek przynosi zupełnie nowe zakręty fabuły. Irytuje, bo w całym sezonie odcinków jest tylko siedem (w dodatku premiera odbyła się kilka miesięcy później niż zwykle, czyli pod koniec lipca, a nie tradycyjnie, w kwietniu). Wszystko to jednak jest ze sobą powiązane. Widać, że twórcy serialu HBO – działający przecież w ścisłym porozumieniu z autorem powieści George’em R.R. Martinem – robią, co mogą, by nie zakończyć sagi, nim nie uczyni tego pisarz. A w każdym razie, by nie wyprzedzać go nadmiernie.

Niewiele chyba z tych starań wyjdzie, bo nowej książki ciągle nie widać. Ostatnią – jak dotąd – był „Taniec ze smokami”, który ukazał się sześć lat temu. Premierę „Wichrów zimy” kilkakrotnie przekładano w ostatnich latach. 22 lipca tego roku autor na swoim blogu napisał: „Ciągle nad nią pracuję i wciąż miesiące dzielą mnie od ukończenia (ile miesięcy? – dobre pytanie), wciąż miewam dni dobre i złe, to właściwie wszystko, co mam do powiedzenia”. Dodał też kokieteryjnie, że czytelnicy ujrzą nową książkę o krainie Westeros w roku 2018.

Całość recenzji dostępna jest w 32/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także