Księżna Diana, pierwsza żona księcia Karola, zginęła w nocy z 30 na 31 sierpnia 1997 roku w wypadku samochodowym. Do tragedii doszło w Paryżu, gdzie księżna przebywała ze swoim partnerem, Dodim Al-Fajedem. Pojazd, którego kierowcą był znajdujący się pod wpływem alkoholu Henri Paula, uderzył w słup w ucieczce przed natarczywymi paparazzi.
Ta sprawa odbiła się szerokim echem na całym świecie. Diana była żoną następcy brytyjskiego tronu, jednak przede wszystkim była społecznikiem zaangażowanym w wiele projektów charytatywnych. Dzięki pracy na rzecz ubogich i chorych, a także wyłamywaniu się ze sztywnych konwenansów narzucanych przez monarchię, zyskała niespotykaną wcześniej na taką skalę sympatię Brytyjczyków. Nazywana "królową ludzkich serc", z łatwością zjednywała sobie ludzi.
W pogrzebie Diany uczestniczyło kilka milionów osób, także spoza Wielkiej Brytanii. Przed Pałacem Kensington, w którym mieszkała, pojawiły się stosy kwiatów i setki zniczy. Tłumy ludzi przychodziły oddać hołd księżnej.
Po 20 latach od śmierci, Brytyjczycy znów zgromadzili się przed Pałacem, aby upamiętnić Dianę. Z kolei wczoraj, swój hołd złożyli jej synowie, William i Harry.