DoRzeczy.pl: Lider PO Donald Tusk nazwał Wojska Obrony Terytorialnej "parawojskiem". Jak pan skomentuje tę ocenę?
Marcin Ociepa: Tusk atakuje terytorialsów, bo są jego dokładnym przeciwieństwem. Ludzie odważni, którzy strzegą naszych granic i niosą bezinteresowną pomoc potrzebującym kontra tchórz, drżący przed Putinem i Merkel, który straszył własny kraj karami za nieprzyjmowanie nielegalnych imigrantów. To skandaliczne słowa w kierunku ludzi, którzy złożyli przysięgę wojskową. Tusk powinien jeszcze dziś za nie przeprosić.
Czy w pana ocenie to zapowiedź likwidacji WOT w razie wygranej Koalicji Obywatelskiej?
Oczywiście, że tak. Platforma likwidowała za swoich rządów jednostki organizacyjne Wojska Polskiego na masową skalę, więc i tu się nie zawahają. To dowód ich porażającej ignorancji, bo w NATO obrona terytorialna jest ceniona i systematycznie rozwijania. Likwidacja WOT byłaby cofnięciem polskich Sił Zbrojnych w rozwoju o osiem lat.
Tusk powołując się na słowa gen. Skrzypczaka, wskazuje na możliwość użycia wojska przeciwko obywatelom. Jak pan skomentuje te słowa?
Niech Tusk nie mierzy innych swoją miarą. W jego ekipie są ludzie, którym taka możliwość przypomniałaby z pewnością lata ich młodości, ale niedoczekanie.
Czy w ostatnich dniach kampanii lider PO próbuje grać bezpieczeństwem państwa i stara się do tego wykorzystać poszczególnych, często byłych już dowódców wojskowych?
Donald Tusk to człowiek niebezpieczny. W kwestiach zasadniczych dotyczących naszego bezpieczeństwa zawsze się mylił, a Platforma głosowała przeciwko. Tak było z budową zapory na granicy z Białorusią, stanem nadzwyczajnym, czy zakupem Abramsów. Uważam, że to nie jest przypadek.
Czytaj też:
Duda i Kamiński przy granicy z Białorusią. "Sytuacja jest trudna"Czytaj też:
Sasin: Walczymy o samodzielną większość
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.