To reakcja na podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. Ustawa o SN zakłada m.in. przechodzenie w stan spoczynku sędziów, którzy ukończyli 65 lat (z możliwością przedłużenia przez prezydenta), utworzenie Izby Dyscyplinarnej z udziałem ławników (do prowadzenia postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów i przedstawicieli innych zawodów prawniczych) oraz badanie przez SN skarg nadzwyczajnych na prawomocne wyroki sądów.
Czytaj też:
Andrzej Duda podpisał ustawy o KRS i Sądzie Najwyższym
Gersdorf stwierdziła, że "w państwie leżącym w sercu Europy, przy pomocy ustaw będących tylko pozorem prawa, usuwa się ze stanowiska I Prezesa SN, urzędującą głowę najwyższego organu sądowniczego, przed końcem konstytucyjnie wyznaczonej kadencji. Jest to zamach na strukturę jednego z najważniejszych organów państwa".
Jej zdaniem ustawodawca odrzucił argumentację prawniczych autorytetów polskich i zagranicznych. "Stąd dla burzycieli demokratycznego państwa prawnego, jakim jest w myśl art. 2 Konstytucji Rzeczpospolita Polska - nie ma żadnego usprawiedliwienia ani prawnego, ani moralnego" – napisała pierwsza prezes SN.
Jak podkreśliła, nie broni własnego "stołka", lecz "pryncypiów związanych z demokratycznym państwem prawnym". Dodała, że rozpętano przeciwko niej mowę nienawiści. Przypomniała, że mandat do sprawowania funkcji w Sądzie Najwyższym otrzymała od prezydenta, a strzec konstytucji przysięgała przed Bogiem.
"Trzeba bowiem stale pamiętać, że nikt, kto wygrywa demokratyczne wybory nie rządzi tylko w imieniu swoich wyborców, ale w imieniu wszystkich obywateli. Nikomu też nie wolno niszczyć struktur konstytucyjnych organów państwa. Tak postępuje tylko okupant" – czytamy w oświadczeniu Gersdorf.
Czytaj też:
Gersdorf: Ja ze świeczkami nie chodziłam. Internauci publikują zdjęcia