Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk informował w listopadzie, że koalicja KO, Polski 2050, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Lewicy analizuje kwestię postawienia prezesa NBP przed Trybunałem Stanu. W piątek Tusk, który jest kandydatem ugrupowań na premiera, zadeklarował, że koalicja "nie zrobi niczego w kwestii NBP, co naruszyłoby stabilność i podważyło reputację instytucji państwa polskiego". Marszałek Sejmu Szymon Hołownia powiedział z kolei, że w tej sprawie należy przeanalizować "wszystkie za i przeciw".
"Szef banku centralnego odpowiada za zawinione naruszenie konstytucji oraz ustaw. Nie odpowiada politycznie, odpowiada prawnie. Należy mu udowodnić, że w sposób zawiniony naruszył konstytucję czy ustawy" – oceniła w rozmowie z "Wprost" prof. Anna Łabno z Uniwersytetu Śląskiego.
"Konstytucja gwarantuje prezesowi niezależność"
Konstytucjonalistka zaznacza, że ustawa zasadnicza "daje ochronę prezesowi banku narodowego, dodatkowo trzeba odwołać się do przepisów unijnych". "Traktat o funkcjonowaniu UE w sposób jednoznaczny chroni niezależność szefa banku centralnego, np. uznaje za niedopuszczalne by aparat władzy zlecał prezesowi określone działania, przedstawiał instrukcje, wskazywał kierunki polityki, którą miałby realizować. Podobnie, wykluczone jest by prezes kierował się w swojej działalności instrukcjami przedstawianymi przez podmioty władzy. Aby działalność prezesa banku centralnego była prawidłowa, musi korzystać z niezależności. Niezależność gwarantuje mu konstytucja, ustawa o NBP i prawo europejskie. Prezes nie może należeć do partii politycznej, ani związku zawodowego" – stwierdziła prof. Łabno.
Wielu ekspertów wskazuje, że nie można odwołać prezesa NBP za pomocą uchwały czy innego aktu prawnego, jak sugerują niektórzy komentatorzy. W obronie Adama Glapińskiego stanęła także grupa członków Rady Polityki Pieniężnej. W poniedziałek dołączyli do nich członkowie Zarządu Narodowego Banku Polskiego.
Czytaj też:
Szefowa Europejskiego Banku Centralnego: Przepisy chronią prezesa NBP