Jedziemy przez step, na zachód od Astany. – Wy Polacy? – pyta kierowca busa, siwiejący Kazach. – Tak – odpowiadamy. – W Szortandach pod kościół? – No oczywiście! – Dobrze, że tak swoim pomagacie. Puszczę wam Annę German – z uśmiechem kiwa głową kierowca. Na kazachskim stepie rozbrzmiewa śpiew Anny German, potem polonez Ogińskiego, wreszcie jakieś disco kazach. Pełen surrealizm. Pytanie, jakie się pojawia przy okazji tej dość niezwykłej rozmowy: Czy rzeczywiście wystarczająco pomagamy naszym rodakom w Kazachstanie? Czy obecna akcja repatriacyjna, określana jako „Wielki Powrót”, może ich (i nas) satysfakcjonować? I czy mamy plan wsparcia tych, którzy z szans na powrót nie skorzystają?
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
