Przypomnijmy, że pod koniec kwietnia w rejonie miejscowości Zamość, około 15 kilometrów od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Badacze z Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych, który tworzy dla prokuratury ekspertyzę tego obiektu, podali, że "pocisk manewrujący Ch-55 najpewniej przyleciał zza naszej wschodniej granicy, bo w polskiej armii nie ma tego uzbrojenia ani na wyposażeniu, ani w magazynach". Rakieta spadła na terytorium Polski w połowie grudnia 2022 r., a kwestia odpowiedzialności za brak znalezienia pocisku wcześniej podzieliła MON i wojsko.
Tomczyk oskarża Błaszczaka
Do sprawy powrócił wiceszef MON Cezary Tomczyk z KO. – Jedno jest pewne, że kierownictwo MON nie zapoznało się z meldunkiem z 17 grudnia. Brak tej informacji na konferencji prasowej Mariusza Błaszczaka był manipulacją, bo sugerował, że w materiałach wojskowych nt. temat, czy na temat tego incydentu nie ma śladu, więc chciałbym to jasno i zdecydowanie przeciąć. Po drugie trzeba powiedzieć też wprost, że za sposób organizacji systemu informacji wew. MON odpowiada nie kto inny jak, tylko właśnie minister obrony narodowej, wtedy pan minister Błaszczak – stwierdził Cezary Tomczyk w Sejmie.
– Myślę, że też dla informacji publicznej, dla opinii publicznej będzie ważny fakt, że meldunek, który informował ministra obrony o tym co stało się pod Bydgoszczą został przygotowany 23 grudnia. Przez blisko dwa tygodnie minister obrony narodowej, będąc w posiadaniu tego dokumentu się z nim nie zapoznał. Ja wiem, że w tym czasie były święta, wiem, że w tym czasie był Nowy Rok, ale to są sprawy ultraważne, to są sprawy, które dotyczą bezpieczeństwa RP i teraz pytanie, co zrobiło ministerstwo. Tak jak powiedziałem dokładnie nic – powiedział Cezary Tomczyk w Sejmie.
Polityk stwierdził ponadto, że Błaszczak jako szef MON dopuścił się manipulacji informując opinie publiczną "w sposób niejednoznaczny" o wiedzy posiadanej w sprawie upadku rakiety pod Przewodowem. – Był od początku informowany o niezidentyfikowany obiekcie powietrznym, który najpierw zagrażał nam ze strony wschodu, a później został poinformowany o obiekcie, który przemierzał Polskę. Przemierzył kilkaset kilometrów, minął Warszawę, minął najważniejsze Polskie miasta i przyziemił w okolicy Bydgoszczy w miejscowości Zamość – stwierdził Cezary Tomczyk w Sejmie.
Błaszczak: Głęboka frustracja, niech wskaże cytat
Głos w sprawie zabrał również były szef MON z czasów rządów Zjednoczonej Prawicy, Mariusz Błaszczak. Polityk podkreślił we wpisie w mediach społecznościowych, że podtrzymuje wszystkie dotychczasowe wypowiedzi w sprawie incydentu z dnia 16 grudnia 2022 r.
"Nie zostałem poinformowany o żadnej rakiecie, która przekroczyła polską przestrzeń powietrzną. Jeśli Pan Tomczyk twierdzi, że było inaczej to niech wskaże cytat z meldunku z dnia 17 grudnia 2022 r. na który się powołuje, w którym rzekomo wskazane jest, że zostałem poinformowany o przekroczeniu przez rakietę lub jakikolwiek inny obiekt granicy Polski" – napisał na portalu X.
Błaszczak zaapelował również o ujawnienie raportu NIK w posiadaniu, którego jest MON. "Miejcie odwagę to zrobić, wtedy Wasze kłamstwa wyjdą na jaw" –napisał.
"Dzisiejsza sejmowa ustawka i odgrzewanie tego tematu świadczy o głębokiej frustracji obecnego kierownictwa MON, co dodatkowo potwierdza przypisywanie sobie sukcesów związanych z budową przeze mnie wielowarstwowego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Wszystkie kontrakty, którymi chwalił się dzisiaj Pan Tomczyk – system Patriot i IBCS, samoloty wczesnego reagowania i areostaty – to kontrakty przygotowane i załatwione przeze mnie" – dodał Błaszczak.
Czytaj też:
Obietnice Tuska. Błaszczak: Osiem zmieniliśmy w projekty ustawCzytaj też:
"Rażące naruszenia ustaleń". Wyciekł list z PiS, który miał nie wyjść do wyborów