W 2016 r. amerykański serial polityczny „Designated Survivor” zrobił furorę na fabule wielkiego zamachu terrorystycznego w samym sercu Waszyngtonu, kiedy to nieznani sprawcy wysadzili w powietrze Kapitol z całą elitą polityczną kraju – prezydentem, wiceprezydentem, lwią częścią rządu oraz praktycznie ze wszystkimi przedstawicielami obu Izb. Zaprzysiężony wówczas awaryjnie nowy prezydent, bliżej nieznany i pozbawiony politycznego doświadczenia i charyzmy Thomas Kirkman, w pierwszych godzinach po spektakularnym zamachu terrorystycznym musi się zmierzyć z chaotycznymi naciskami w swej administracji, w której gen. Harris Cochrane, o najwyraźniej neokońskich zapędach, pcha do natychmiastowego wskazania wroga Ameryki i błyskawicznego rozprawienia się z nim na wojennej ścieżce – najpierw z Iranem, który korzysta z sytuacji do demonstracji siły w cieśninie Ormuz, a następnie z terrorystyczną islamską organizacją Al-Sakar, której lider Majid Nassar bierze odpowiedzialność za zamach w przesłanym do Białego Domu nagraniu wideo, szybko zresztą wyciekającym do mediów. Przekonującym dowodem ma być również znaleziony w gruzach Kapitolu niewypał w postaci postsowieckiej miny z rodzaju używanych przez islamskich terrorystów na Bliskim Wschodzie.
Wszystko zdaje się pasować do prostej tezy, jednakże Kirkman, choć pod presją, roztropnie odmawia podejmowania pospiesznych decyzji bez stuprocentowej pewności co do sprawców, a w tym samym czasie błyskotliwi śledczy odkrywają sieć zaskakującego spisku, obejmującą zdrajców również w poprzedniej administracji prezydenckiej. I choć sama fabuła serialu chwilami tchnie irrealizmem, a patos notorycznego idealizowania bezpartyjnego centrum irytuje, to ogólnie scenarzystom świetnie udało się wykreować i podtrzymać napięcie dreszczowca, stopniowo przechodząc od tego, co pozornie oczywiste, do odkrycia rzeczywistych, zupełnie różnych od początkowych założeń prawdziwych przyczyn i sprawców tego niebywałego zamachu. Otóż przy okazji krwawego zamachu terrorystycznego w Moskwie z 22 marca wśród rozgorączkowanych polskich komentatorów bez wątpienia zabrakło zarówno przezorności prezydenta Kirkmana, jak i tym bardziej samej wyobraźni jego twórców scenarzystów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.