Ks. prof. Bortkiewicz: Wiara nie jest kwestią argumentacji, lecz osobistego przeżywania jej

Ks. prof. Bortkiewicz: Wiara nie jest kwestią argumentacji, lecz osobistego przeżywania jej

Dodano: 
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz Źródło: PAP / Tytus Żmijewski
Kościół poprzez wiarę w Zmartwychwstanie trwa od dwóch tysięcy lat pomimo wielu prób zniszczenia – mówi ks. prof. Paweł Bortkiewicz w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: O czym powinniśmy pamiętać w pierwszej kolejności obchodząc Święta Wielkanocne?

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: To jest podstawa naszej wiary. Wydarzenie bez precedensu w całych dziejach świata. Chrystus pokonał śmierć, pokonał grzech, pokazał, że Bóg jest ponad wszystkim. Dodatkowo przekonuje nas do wiary i uświadamia, że chrześcijanin jest człowiekiem powołanym do zwycięstwa. Myślę, że to przesłanie wiary pozostanie wciąż i niezmiernie rdzeniem tych wydarzeń.

Czy cały Wielki Tydzień jest okresem wyjątkowo ważnym?

Mamy do czynienia z jedną wielką całością. Wielki Tydzień jest wielki poprzez swoje wydarzenia. Rozpoczynamy niedzielą palmową, która ukazuje triumf Chrystusa i zarazem straszliwą zapadnię emocjonalną, pomiędzy uwielbieniem Boga, a wydaniem go na krzyż. Odległość między "hosanna" a "ukrzyżuj" staje się bardzo bliska i pokazuje pewną niestabilność naszego przeżywania Boga i wiary.

Później mamy opisy w pierwszych trzech dniach narastającej atmosfery zdrady i spisku wokół Jezusa. Następnie mamy kulminację w postaci Triduum Paschalnego, które ukazuje rzeczywistość eucharystii i kapłaństwa. Kościół wręcz rodzi się w eucharystii, jak pisał w ostatniej encyklice św. Jan Paweł II. Kościół nie jest tworem korporacyjnym, ale powstał z inicjatywy Bożej. Wielki Piątek odsłania nam tajemnicę krzyża i człowieczeństwa. Jeśli patrzymy na różne dramaty ludzkie i społeczne, to wracają słowa św. Jana Pawła II “człowieka nie można zrozumieć bez Chrystusa”.

Dlaczego coraz częściej zapomina się w czasie przedświątecznym, jak i samych Świąt o sensie wiary? Coraz więcej ludzie skupiają się na sprzątaniu, zakupach, gotowaniu.

Pytanie jest proste, jednak odpowiedź jest trudna. W mojej ocenie dotykają naszej rzeczywistości procesy sekularyzacyjne. Przestajemy widzieć najgłębszą warstwę tej rzeczywistości, jaką jest Bóg i jego obecność w świecie. Traktujemy sprawy bardzo laicko, czyli w kategoriach technicznych, użytecznościowych, a nie najgłębszego sensu. Wiąże się to również z pewnym osłabieniem samej wiary. Próbujemy podporządkować wiarę pewnym procesom społecznym i kulturowym, zapominając, że mimo wszystko rdzeniem chrześcijaństwa jest wiara i więź z Bogiem. To jest podstawa.

Jak rozmawiać z osobami kwestionującymi Zmartwychwstanie?

To jest trudna sprawa. Nie można kogoś łatwo przekonać. Wiara nie jest kwestią argumentacji, lecz osobistego przeżywania jej. Natomiast warto pokazać same opisy ewangeliczne spotkania ze Zmartwychwstałym. Gdyby ewangeliści chcieli marketingowo opisać Zmartwychwstanie, to napisaliby, że Chrystus spotyka się najpierw z apostołami, którzy są wiarygodnymi świadkami, apostołowie przyjmują to orędzie, idą w świat i głoszą. Jednak te dzieje opisane są prawdziwie.

Pierwszymi osobami, które spotykają Chrystusa są kobiety, zatem osoby pozbawione znaczenia w starożytności żydowskiej. Apostołowie, którzy mają być świadkami wątpią, oni mają ten przywilej niewiary, trzeba ich długo przekonywać do tego, że Chrystus Zmartwychwstał. O prawdziwości tych opisów świadczy również fakt, że wszyscy apostołowie poza Janem oddadzą swoje życie za Chrystusa. Tego nie da się uzasadnić psychologicznie. Kościół poprzez wiarę w zmartwychwstanie trwa od dwóch tysięcy lat pomimo wielu prób zniszczenia. To również o czymś świadczy.

Czytaj też:
Śmigus i dyngus. Tajemnicza geneza znanych zwyczajów. Skąd pochodzą?
Czytaj też:
Papież wzywa do pokoju na Ukrainie i w Gazie

Czytaj także