– Próbowano zrobić ze mnie alimenciarza, podejrzanego gościa, którym interesuje się CBA, prokuratura go przesłuchuje... A potem zgrillują i wywalą z zawodu, cóż w tym trudnego – powiedział Waldemar Żurek.
Żurek stwierdził, że "dziś mamy sytuację, w której z jednej strony stoi przedstawiciel tych znienawidzonych elit, który nieśmiało mówi, że coś jest niezgodne z konstytucją, że ona jest jawnie łamana. A z drugiej, mamy osiłka z prawnym bejsbolem, który się raz zamachnie i zapyta: No, łamię i co mi zrobisz?" – Spójrzmy prawdzie w oczy, dziś mamy zaburzony ład konstytucyjny, a w takim stanie wszystko jest możliwe – mówił.
– Mnie, jako "wroga ludu" najbardziej nienawidzą ci, którym władza całkowicie rozchwiała stan emocjonalny. Widzą we mnie "tłustego kota", obrońcę "układu", resortowe dziecko i komucha – żalił się Żurek.
"Będę bronił sądów dla przysięgi, którą składałem prezydentowi i społeczeństwu"
– Robię swoje, sądów i ich niezależności będę bronić do upadłego. Może to zabrzmi patetycznie, ale ja tych sądów będę bronił dla przysięgi, którą składałem prezydentowi i społeczeństwu. A, że mnie kiedyś złamią? Mam nadzieję, że nie. W końcu żelazo hartuje się w wysokiej temperaturze. Najważniejsze, żeby nie dać się zastraszyć – mówił.
Sędzia Waldemar Żurek powiedział też w wywiadzie, że groźby pod jego adresem są na porządku dziennym. Stwierdził, że dostaje dużą ilość SMS-ów i maili, w których padają groźby pobicia, ale też zdaniem sędziego groźby są ze strony państwa. – Grozi mi, przede wszystkim to, że mnie ostatecznie i systemowo zgnoją. Tak prokuratura, jak CBA robią, co mogą, by mi życie uprzykrzyć – powiedział.