Ale trudno im przyzwyczaić się do myśli, że mają pod bokiem wulkan, który – niedawno zdefiniowany przez naukowców – od razu otrzymał „siódemkę” w ośmiostopniowej skali VEI
Zanosiło się, że tego lata Europa zostanie wzięta w dwa ognie. Dosłownie. Najpierw alerty płynęły z północy, z Islandii, a potem z południa kontynentu – z Włoch, konkretnie z okolic Neapolu. Islandzka prowincja wulkaniczna spełniła swoją groźbę, doprowadzając do kolosalnej, wciąż trwającej erupcji i niszcząc jedno z większych miast Islandii. Włoski wulkan, bardzo zagadkowy i potencjalnie najgroźniejszy dla Europy, znany pod nazwą Campi Flegrei (Pola Flegrejskie, Płonące Pola), wciąż jeszcze drzemie. Ale jest to drzemka, która wywołuje dreszcze wśród mieszkańców prawie milionowego Neapolu i całego regionu Kampanii zamieszkiwanego przez ponad 5 mln ludzi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.