Zamach Tuska na...TVN

Zamach Tuska na...TVN

Dodano: 
Siedziba telewizji TVN S.A. przy ul. Wiertniczej 166 w Warszawie
Siedziba telewizji TVN S.A. przy ul. Wiertniczej 166 w Warszawie Źródło: PAP / Mateusz Marek
Mikołaj Drozdowicz | 11 grudnia Donald Tusk poinformował o zamiarze umieszczenia telewizji TVN oraz Polsat w wykazie firm strategicznych, które podlegają ochronie przed niebezpiecznym z punktu widzenia interesów państwa polskiego przejęciem.

Wiele może wskazywać na to, że decyzja ta pozostaje nie tylko bezprawna, ale w istocie jest przejawem rozegrania premiera przez zewnętrzne siły w biznesowo – politycznej grze, w której w jakiś sposób wzięli udział politycy PiS.

Od kilku miesięcy w przestrzeni medialnej pojawiają się pogłoski o zamiarze sprzedaży TVN przez amerykańskiego właściciela – koncern Warner Bros. Discovery. Co ważne dla naszej teorii spiskowej, w pierwszej kolejności plotki te kolportowali niektórzy politycy PiS, w tym były prezes Orlen, a obecnie europoseł Daniel Obajtek, który mimochodem w jednym z wywiadów rzucił, że niedługo będzie do TVN „przychodził jak do siebie”. Początkowo rządzący najwyraźniej nie brali sprawy na poważnie. Oficjalnych komunikatów Warner Bros. Discovery nie było, nikt nie przyznawał się do prowadzenia negocjacji, choć warto podkreślić, że nikt też nie dementował pogłosek. Być może perspektywa zasiadania przez Daniela Obajtka w fotelu szefa TVN wydawała się tak samo absurdalna jak członkostwo Marcina Józefaciuka czy Marty Wcisło w klubie Mensy, więc temat najwyraźniej zlekceważono. Przez kilka miesięcy sprawa była jednak dyskretnie obecna w narracji niektórych polityków PiS. Kilka dni temu bomba wybuchła, gdy niezwiązany z obecną opozycją red. Andrzej Stankiewicz z grobową miną ujawnił, że sprzedaż TVN jest w zasadzie dogadana, a kupującym będą najprawdopodobniej podmioty z Czech i Węgier.

Trudno powiedzieć skąd red. Stankiewicz miał takie informacje. Zazwyczaj transakcje w tej skali przeprowadzane są w absolutnej dyskrecji. Rynek medialny jest bardzo hermetyczny, specyficzny i dość trudny w obecnych czasach. Tradycyjna telewizja nadająca na podstawie koncesji musi liczyć się z poważną konkurencją, ze strony rozproszonych nadawców korzystających z mediów społecznościowych, czy platformy Youtube, oraz platform streamingowych. Biznes telewizyjny gwarantujący jeszcze kilkanaście lat temu rząd dusz, a raczej rządy nad duszami dzisiaj staje wobec wyzwań, które czynią go bardzo ryzykownym i niepewnym. Młodsze pokolenia w ogóle nie oglądają telewizji, a budżety reklamowe firm przeznaczane są w coraz większej części na reklamy w Internecie i social mediach. Być może ogłaszanie śmierci nadawców telewizyjnych jest dalece przedwczesne, ale niewątpliwie widmo firm takich jak Kodak czy Nokia wisi nad branżą, zwłaszcza w przypadku długoterminowych planów biznesowych. Do tego dochodzi coraz większa polaryzacja społeczeństw, w której powstawaniu telewizje mają swój wydatny udział. Pojawia się więc czynnik ryzyka politycznego. Można się domyślać, że wbrew pozorom TVN nie jest z punktu widzenia biznesowego jakimś szczególnie łasym kąskiem, a zakładana stopa zwrotu z inwestycji nie rysuje się okazale. Z drugiej strony Warner Bros. Discovery będące w nienajlepszej kondycji finansowej może być na musiku i pozbycie się peryferyjnych aktywów takich jak upolityczniona i upartyjniona TVN staje się dosyć pilną potrzebą. To wszystko spekulacje, choć oparte na racjonalnych założeniach. Jednak, jeżeli te hipotezy są prawdziwe to najprawdopodobniej przed siedzibą Warner Bros Discovery nie ustawiła się kolejka chętnych na zakup stacji założonej przez Mariusza Waltera. Obecnie daje się zauważyć, że amerykański (i nie tylko) biznes po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich poczuł skąd wieje wiatr, przy czym nie chodzi tu o zwykły koniunkturalizm, lecz o dostrzeżenie potrzeby zmiany filozofii rządów w USA w duchu nacjonalistycznym i protekcjonistycznym. Trudno zakładać, aby działająca w Polsce lewacka telewizja, reprezentująca skrajnie antytrumpowski przekaz mogła liczyć na jakieś szczególne względy nowej amerykańskiej administracji, przynajmniej pod względem ideologicznym.

Kiedy perspektywa sprzedaży TVN oraz Daniela Obajtka jako jej nowego szefa nagle za sprawą red. Stankiewicza z niepewnej plotki weszła w fazę wiarygodnej informacji Donald Tusk nie wytrzymał ciśnienia, zapowiedział de facto blokadę transakcji i … wsparł potencjalnych nabywców, być może faktycznie pochodzących z Czech i Węgier. Bo same deklaracje premiera, że jest niechętny jakiejś inwestycji, nie mówiąc o stawianiu przez rząd przeszkód prawnych, znacząco zwiększają ryzyko biznesowe i tym samym obniżają wartość aktywów Warner Bros. Discovery. W interesie każdego zainteresowanego kupnem jest to, aby posiadać dodatkowe atuty negocjacyjne, a tych dostarczył właśnie z hukiem Donald Tusk.

Warto zauważyć, że skuteczność rzekomo genialnego posunięcia Tuska wydaje się raczej znikoma, biorąc pod uwagę, że są to działania bezprawne na gruncie prawa polskiego oraz co ważniejsze międzynarodowego oraz unijnego. Stawia to dodatkowo całą sprawę wyłącznie w kategorii politycznej hucpy obliczonej nie na żadne zabezpieczenie interesów państwa polskiego, lecz jedynie formacji rządzącej, uzależnionej od jednostronnej narracji zapewnianej od lat przez TVN i TVN24. Psuje to jednak klimat ewentualnych negocjacji, oraz może wpływać na wycenę oferowanych na rynku udziałów, co sprzyja wyłącznie potencjalnym kupującym, a nie Warner Bros Discovery. Zakładając że na tym poziomie uczestnicy gry rynkowej działają racjonalnie, kierując się swoim dobrze rozumianym interesem, amerykańscy właściciele TVN nie byli zainteresowani ujawnianiem rozmów, a tym bardziej wywołaniem burzy przez polskiego premiera najwyraźniej sprowokowanego do podjęcia tego w sumie beznadziejnie desperackiego kroku.

Możliwość wydania rozporządzenia Rady Ministrów zawierającego wykaz podmiotów podlegających ochronie o znaczeniu strategicznym przewiduje ustawa z dnia 24 lipca 2015 r. o kontroli niektórych inwestycji. Wpisanie przedsiębiorstwa na taką listę umożliwia rządowi przeciwdziałanie np. zbyciu przedsiębiorstwa, a nawet unieważnienie transakcji. Rzecz w tym, że ustawa ta wyraźnie wskazuje w ujęciu przedmiotowym branże, które mogą być tego rodzaju ingerencją władzy objęte. Chodzi tu głównie o infrastrukturę przesyłową, wytwarzanie prądu, produkcję i magazynowanie paliw itp. Nie ma tam jednak jako żywo wymienionej działalności nadawczej radiowo – telewizyjnej. Zatem, co oczywiste, zapowiedziane przez Donalda Tuska rozporządzenie zostanie wydane z oczywistym przekroczeniem upoważnienia ustawowego i nie będzie zasadniczo rodzić skutków poza … odpowiedzialnością konstytucyjną i zapewne karną osób wchodzących w skład organu, który bezprawny akt wyda, czyli rządu.

Po drugie, i to jest sprawa poważniejsza, tego rodzaju rozporządzenie jest wyraźnie sprzeczne z art. II pkt 6 Traktatu o stosunkach handlowych i gospodarczych między Rzecząpospolitą Polską, a Stanami Zjednoczonymi Ameryki z 21 marca 1990 r. Zgodnie z tym przepisem strony zobowiązały się nie naruszać w jakikolwiek arbitralny i dyskryminacyjny sposób m.in. rozporządzania inwestycją pochodzącą z państwa – strony Traktatu. Dokładnie takie arbitralne i dyskryminacyjne rozwiązania zapowiedział wobec własności Warner Bros Discovery w Polsce Donald Tusk.

Po trzecie jeżeli stroną transakcji miałyby być podmioty czeskie lub węgierskie to w grę wchodzi dodatkowo prawo unijne, które uniemożliwia dyskryminację podmiotów działających na wspólnym rynku, tym bardziej wyłącznie w oparciu o polityczne przekonania władz państw członkowskich.

Nie mówiąc o tym, że właścicielem TVN S.A. posiadającym 100 % akcji jest formalnie spółka Discovery Communications Benelux B.V, zarejestrowana w Holandii. To zapewne udziały w tym podmiocie będącym odpowiednikiem polskiej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością mają być przedmiotem ewentualnej transakcji. W praktyce po jakimś czasie do polskiego rejestru przedsiębiorców KRS wpłyną jedynie wnioski o zarejestrowanie zmian we władzach TVN, a nie zmiany w strukturze akcjonariatu, którym nadal pozostanie ta sama holenderska spółka.

Słowem cała koncepcja Donalda Tuska jest strasznie licha i jeżeli zostanie wprowadzona w życie narazi osoby wchodzące w skład rządu na odpowiedzialność prawną, a Polskę na konieczność płacenia gigantycznych kar i odszkodowań, gdyby okazało się, że działania polskiego rządu zniechęcą inwestorów albo przynajmniej negatywnie wpłyną na wartość amerykańskiej spółki, co wydaje się dosyć oczywiste.

Wiele wskazuje na to, że wokół TVN toczy się skomplikowana międzynarodowa gra, w której Donald Tusk, podpuszczony hodowaną i w końcu urealnioną wizją Daniela Obajtka „o chodzeniu do TVN jak do siebie” sam odegrał nieświadomie rolę narzędzia ułatwiającego zakup TVN przez wraże siły, w które impet tuskowego uderzenia był wymierzony.

Przy okazji w imię obrony interesów własnego środowiska, naraził nasz kraj na śmieszność, potencjalne odszkodowania, a siebie i swoich ministrów co najmniej na odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu. O ile oczywiście do tego czasu jakieś sądy i trybunały będą jeszcze przez Tuska i jego kompanów uznawane.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także