Zbudowali je Francuzi, zgodę na budowę wydali włoscy papieże, zdobią Rzym, a i tak wszyscy nazywają je Schodami Hiszpańskimi, choć z Hiszpanią nie mają wiele wspólnego
Scalinata di Trinità dei Monti, czyli Schody Hiszpańskie, mają 300 lat. Podziwiali je ze swego domu w Wiecznym Mieście angielscy romantycy John Keats i Percy Shelley. W ich pobliżu mieszkała w Rzymie nasza królowa Marysieńka Sobieska, a nieco dalej, na via Sistina 123, swoją rzymską pracownię rzeźbiarską miał Cyprian Kamil Norwid. Malownicze schody opiewali w swej poezji Cesare Pavese, Richard Wilbur i Malcolm Guite. Federico Fellini oddał im hołd w swoim filmie o Rzymie i śpiewał o nich Bob Dylan.
A może schody angielskie?
Z balkonu domu Johna Keatsa można oglądać leniwy ruch przechodniów i turystów w górę i w dół. Tylko schody w Odessie są wyższe. Za to te rzymskie są najbardziej oblegane przez przybyszy z całego świata.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
