– donosi Wirtualna Polska.
Minister rolnictwa Stefan Krajewski zaznacza, że po to zlecił kontrolę w KOWR, aby sprawdzić rolę szefa Ośrodka. Przypomnijmy, że pod adresem obecnego dyrektora KOWR formułowane są zarzuty o to, że nie działał aby odkupić dla państwa działkę sprzedaną firmie Dawtona. Działkę, o dużym znaczeniu dla inwestycji CPK. Dodatkowo, według WP, "3 listopada, że urzędujący dyrektor generalny KOWR i jednocześnie poseł PSL Henryk Smolarz spotkał się z Andrzejem Wielgomasem wkrótce po otrzymaniu od Wirtualnej Polski pytań dotyczących działki planowanej pod tory do CPK. Dziś przekonuje, że o aferze dowiedział się z artykułu, bo nie czytał dokumentów wysyłanych w jego imieniu do CPK". "Jak słyszymy nieoficjalnie, ze Smolarzem w poniedziałek ma rozmawiać minister rolnictwa. Sprawę monitoruje też sam premier Donald Tusk. To on wspólnie z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem ma przesądzić o losach dyrektora KOWR" – czytamy. – Wicepremier Kosiniak-Kamysz jest w kontakcie ze Smolarzem, sprawę traktuje poważnie – komentuje jeden z przedstawicieli PSL".
O tym, czy zostanie odwołany, zdecyduje jednak premier Donald Tusk – po konsultacji z wicepremierem i liderem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.
Tajemnicze spotkania Smolarza i Wielgomasa. W tle CPK
Dyrektor generalny Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa i poseł PSL Henryk Smolarz spotykał się z twórcą firmy Dawtona Andrzejem Wielgomasem tuż przed wybuchem afery dotyczącej sprzedaży działki przeznaczonej pod budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego – ustaliła Wirtualna Polska.
Do jednego z takich spotkań doszło 18 września 2025 r., dwa dni po tym, jak KOWR przesłał redakcji WP odpowiedzi na pytania o nieruchomość w Zabłotni, i dzień po rozmowach z przedstawicielami spółki CPK. Smolarz utrzymuje, że spotkanie z Wielgomasem nie dotyczyło gruntu, lecz... zbiorów kukurydzy. – Pan Wielgomas zaprosił mnie, żeby odwiedzić jego zakład w Błoniu. KOWR współpracuje z Dawtoną, bo firma skupuje od naszych spółek warzywa. To był sezon zbioru kukurydzy – o tym rozmawialiśmy – tłumaczył szef KOWR w rozmowie z WP.
Według ustaleń portalu, spotkań Smolarza z założycielem Dawtony było kilka. Do jednego z nich miało dojść także 2 sierpnia 2024 r., krótko po tym, jak CPK ponowiło wnioski o odzyskanie terenu.
"Nie czytałem dokumentów, które podpisywałem"
Henryk Smolarz, który kieruje KOWR od stycznia 2024 r., przekonuje, że o aferze dowiedział się z mediów. – Sprawa była znana od dawna, ale o jej skali dowiedziałem się niedawno, z publikacji WP – mówił. Szef KOWR przyznał też, że nie czytał wszystkich dokumentów podpisywanych w jego imieniu. – Wie pan, przychodzą gotowe pisma i się je podpisuje, po prostu, w stercie różnych rzeczy – stwierdził. Smolarz tłumaczy, że nie znał szczegółów, bo sprawą zajmował się warszawski oddział KOWR. – Nie jest fizycznie możliwe, by dyrektor generalny znał każdą sprawę w szczegółach. Instytucja ma rozbudowaną strukturę – wyjaśniał w rozmowie z WP.
Wirtualna Polska ujawniła również, że KOWR pod kierownictwem Smolarza udzielił spółce CPK błędnych informacji, twierdząc, że wobec działki w Zabłotni istnieją roszczenia spadkobierców. Tymczasem postępowanie w tej sprawie prawomocnie zakończyło się w 2015 r. Smolarz tłumaczył w TVN24, że pytania CPK "nie były wystarczająco precyzyjne". – Roszczenia kiedyś istniały, ale obecnie ich nie ma. Każdy może to sprawdzić w księdze wieczystej – przekonywał.
Czytaj też:
Telus tłumaczy się z działki pod CPK. "To nagonka pełna kłamstw i manipulacji"
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
