Lewicowo-liberalny biznes zasila reklamami media. Tym z kolei podlizują się politycy. To dlatego Węgry i Polska drażnią europejskie salony. Jednak dla ludzi są źródłem nadziei na odrodzenie.
Nasza wspólnota polityczna musi uświadomić sobie, że idee, które my reprezentujemy, niestety również na tej sali nie cieszą się poparciem większości. Bez cienia wątpliwości nasze ideały są chrześcijańskie, opierają się na odpowiedzialności jednostki, ważne są dla nas pozytywne uczucia narodowe, zaś rodzinę uważamy za fundament przyszłości. Być może wielu ma inny pogląd na te sprawy, ale niezależnie od tego nasze stanowisko pozostaje wciąż europejskie. Być może w Europie jesteśmy z tymi ideałami w mniejszości, ale to wciąż są poglądy europejskie i wolno nam swoje przekonania reprezentować. Państwo być może nie zgodzą się ze zdaniem, które teraz zacytuję, ale osobiście wyznaję pogląd Schumana, że europejska demokracja albo będzie chrześcijańska, albo nie będzie jej wcale. I to też jest europejski pogląd, Szanowni Panie i Panowie!” – tak w Parlamencie Europejskim mówił w 2012 r. premier Węgier (źródło: „Napastnik. Opowieść o Viktorze Orbánie”, Igor Janke). Orbán odpowiadał tam na atak prowadzony głównie przez socjalistów pod przewodnictwem Niemca Martina Schulza, liberałów Belga Guya Verhofstadta i Zielonych Francuza- -Niemca Daniela Cohn-Bendita.
Podobnie jak ówczesne zarzuty pod adresem Węgier dzisiejsze ataki na Polskę są tylko pretekstem. Argumentów do ataków dostarczają polskie lewicowo-liberalne środowiska dziennikarskie, które mają dużą siłę oddziaływania na europejskie media, gdyż ich poglądy dominują w mediach większości krajów w stopniu dużo większym niż w Polsce czy na Węgrzech. (...)
FOT. AUDIOVISUAL.EUROPARL.EUROPA.EU