500 zł dla zaszczepionego pracownika. "Traktujemy to jako inwestycję"

500 zł dla zaszczepionego pracownika. "Traktujemy to jako inwestycję"

Dodano: 
Szczepienie przeciw COVID-19. Zdjęcie ilustracyjne
Szczepienie przeciw COVID-19. Zdjęcie ilustracyjneŹródło:PAP / Wojtek Jargiło
Krzysztof Pawiński, współzałożyciel i prezes Grupy Maspex wskazuje, że dla firmy zaszczepienie pracowników to bardzo istotna kwestia.

– W ramach programu szczepień realizowanego w zakładach naszym pracownikom proponujemy szczepienie członków ich rodzin - łącznie zamówiliśmy 2500 szczepionek. Zapewnimy wszystko, co będzie konieczne – od odpowiedniej infrastruktury po warunki, jak i zaplecze medyczne. Punkty szczepień zorganizujemy w tych lokalizacjach, w których spełnione będą kryteria znajdujące się w wytycznych. Zgodnie z zaleceniami 4 maja wypełniliśmy stosowny formularz i czekamy na dalsze instrukcje – mówi Pawiński w rozmowie z Interią.

Pieniądze dla pracowników

– Podjęliśmy też decyzję o wypłacie 500 zł dla pracowników, którzy już się zaszczepili oraz zaszczepią się w ramach planowanych szczepień zakładowych lub indywidualnie (...). Decyzja odnośnie do szczepienia jest dobrowolna i każdy pracownik podejmuje ją osobiście – wskazuje szef Maspexu.

Przedsiębiorca wypłatę tych pieniędzy traktuje jako inwestycję we "wspólne bezpieczeństwo". – Z badań ankietowych, które przeprowadziliśmy wśród pracowników wynika, że taką chęć wyraziło ok. 50 proc. Nie wliczamy w to osób, które już się zaszczepiły lub przechorowały COVID-19 i muszą jeszcze poczekać na szczepienie. Szacujemy, że będziemy mieć blisko 70 proc. zaszczepionych pracowników – ocenia Krzysztof Pawiński.

Rozmówca Interii podkreśla, że pandemia uderzyła w całą gospodarkę, to branża spożywcza i tak poradziła sobie nieźle: – Nie mamy powodów, aby narzekać, ponieważ sklepy spożywcze były cały czas otwarte. Musieliśmy co prawda dokonać przesunięć w naszej ofercie z powodu np. ograniczenia mobilności - dotyczy to produktów, które w języku marketingowym nazywamy "on the go", w małych opakowaniach. Ten segment istotnie ucierpiał, bo konsumenci zostali w domach, szkoły były zamknięte, a co za tym idzie skończyły się zakupy okazjonalne. Natomiast byłoby nie fair pokazywać nasze niedogodności, gdy zderzamy się z takimi branżami, jak turystyka itd., czy z firmami, którym kompletnie zamknięto sklepy i zgaszono światło. Nagle zniknął też jeden z kluczowych i ważnych dla nas kanałów dystrybucji, czyli HoReCa, a sprzedaż vendingowa praktycznie ustała. Odbudowanie tych kanałów dystrybucyjnych będzie trwało.

Czytaj też:
"Tu nie chodzi o to, żeby się pochwalić". Niedzielski: Jestem zaskoczony tą sytuacją
Czytaj też:
Francuska epidemiolog: Lato może być koszmarem

Źródło: Interia.pl
Czytaj także