W piątek wieczorem w Paryżu odbyła się ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich. Wydarzenie obfitowało w kontrowersje, zwłaszcza poprzez odniesienia do ideologii LGBT oraz parodię Ostatniej Wieczerzy, co wywołało lawinę krytycznych komentarzy nie tylko w Polsce. Jednym z punktów artystycznej części uroczystości była piosenka Johna Lennona "Imagine". – Świat bez nieba, narodów i religii. To jest wizja pokoju, który ma wszystkich ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety – powiedział Przemysław Babiarz, który komentował ceremonię otwarcia igrzysk na antenie TVP.
W sobotę Telewizja Polska zdecydowała o zawieszeniu Babiarza i odsunięciu go od komentowania olimpiady.
Tomasz Lis komentuje
– Nie do końca zrozumiał, że świat się trochę zmienił, nie do końca zarejestrował, że Polska się trochę zmieniła – stwierdził Tomasz Lis. Dodał, że kto inny jest już prezesem TVP i idą za tym inne standardy, więc "nie musi manifestować swoich poglądów ani udowadniać, że jest dobrym konserwatystą".
– Wszystko szło gładko do momentu aż Przemek, z nieznanych mi powodów, postanowił dać upust swojej pasji publicystycznej i jakiemuś temperamentowi ideologicznemu – podkreślił Lis. Dalej komentator porównał Przemysława Babiarza do Włodzimierza Szaranowicza, który jego zdaniem był wzorem i doskonale radził sobie z nieupolitycznianiem przekazu inigdy nie popełniłby takiego błędu.
Według Tomasza Lisa zawieszenie Babiarza już na samym początku tak istotnej imprezy jak Igrzyska Olimpijskie, nie jest do końca w porządku. – Uważam, że TVP powinna złagodzić karę – stwierdził i dodał, że mógłby zostać odsunięty tylko od komentowania ceremonii zamknięcia.
Jednocześnie Lis zaleca "rredukację" i radzi Babiarzowi, aby napisał oświadczenie. Lis dodał, że według niego Przemysław Babiarz zrozumiał swój błąd i powinien mieć możliwość jego naprawienia, bo, jak dodał "wierzy w reedukację".
"Babiarz solą w oku"
"Fakt" pisze o kulisach całej sprawy. "Jeszcze w sobotę 27 lipca 2024 r. rano nie było nawet mowy o żadnych konsekwencjach wobec Babiarza. Sytuacja zmieniła się wczesnym popołudniem. Prezes TVP Tomasz Sygut kazał odsunąć dziennikarza od komentowania imprezy, choć to, jak podejrzewa jeden z naszych informatorów, nie był jego pomysł. Polityczne polecenie miało przyjść z góry. Kto za tym stał, nie wiadomo" – czytamy.
Babiarz miał o odsunięciu od pracy przy Igrzyskach Olimpijskich przed przekazaniem informacji opinii publicznej. "Miał przyjąć smutne dla niego wieści z godnością. Być może spodziewał się czegoś takiego, tym bardziej że, jak mówi nasze źródło, jeszcze przed olimpiadą w Paryżu szef redakcji sportowej TVP, Jakub Kwiatkowski odbył rozmowę dyscyplinującą z tym doświadczonym dziennikarzem" – donosi tabloid.
Kwiatkowski miał przekazać Babiarzowi, że nad jego głową zbierają się czarne chmury. "Pomysł pozbycia się go z TVP padł już w styczniu 2024 r., ale wtedy udało się temu zapobiec. Kwiatkowski miał sugerować Babiarzowi, by po prostu roztropnie dobierał słowa podczas transmisji" – czytamy.
Czytaj też:
Legutko: Francuzi sprostytuowali ideę olimpizmuCzytaj też:
Dyrektor artystyczny: To nie była Ostatnia Wieczerza, lecz uczta bogów Olimpu