Sadowski: Skorygujmy, to nie jest żadna składka, tylko podatek

Sadowski: Skorygujmy, to nie jest żadna składka, tylko podatek

Dodano: 
Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha
Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha Źródło: PAP / Andrzej Lange
Składka zdrowotna powinna być dobrowolna. To obywatel powinien ustalać jej wysokość, a nie państwo – zaznacza szef CAS Andrzej Sadowski.

W przyszłym roku osoby rozliczające się podatkiem ryczałtowym, liniowym czy poprzez kartę podatkową zapłacą składkę zdrowotną na poziomie 4,9 proc., a pozostali 9 proc. – poinformował wiceminister finansów Jan Sarnowski.

Swoją opinię na temat planowej przez władzę podwyżki składki zdrowotnej wyraził na antenie Radia WNET Adam Sadowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha.

Sadowski: To podatek, nie składka

Szef CAS odniósł się wcześniejszej do zapowiedzi rzecznika rządu Piotra Müllera, że najprawdopodobniej wprowadzone zostaną korekty na podatkowej płaszczyźnie,,Polskiego Ładu”, związane z wysokością składki zdrowotnej.

– Nie powinniśmy mówić o wysokości składki, tylko o wysokości podatku. Składka nie powinna być uzależniona od wysokości dochodu – zwrócił uwagę Sadowski. – Gdyby to była składka, to byłaby uzależniona nie od naszego przychodu, dochodu, tylko do tego, jak dbamy o swoje zdrowie, ile chcemy zapłacić za dany zakres usług medycznych. A tu się okazuje, że każdy, niezależnie od tego, czy szanuje swoje zdrowie, czy nie, ma w teorii równy dostęp do służby zdrowia – tłumaczył.

"Wprowadźmy bon zdrowotny"

Sadowski przekonywał, że należałoby wreszcie podjąć realne działania w kierunku częściowej prywatyzacji systemu opieki zdrowotnej. – Skoro mamy bon wakacyjny, to nie ma żadnego powodu, dla którego miałoby nie być bonu zdrowotnego. W 2007 roku nasze Centrum proponowało tego typu rozwiązanie. Zależało nam tym, aby obywatel sam decydował, z jakiej ubezpieczalni skorzysta – powiedział.

Jak dodał, obecnie służba zdrowia boryka się z licznymi niedogodnościami, co wymusza na pacjentach konieczność korzystania z placówek prywatnych. Jednocześnie i tak muszą oni płacić tzw. składkę zdrowotną. – Skoro mamy ograniczone możliwości finansowe, to nie możemy wymagać nieograniczonego dostępu do usług medycznych.

Ekspert przypomniał Najwyższej Izby Kontroli z 2015 roku, w którym wskazano, że zwiększenie nakładów finansowych na państwową służbę zdrowia nie przełożyło się na zwiększenie jej wydajności. Sadowski podkreślił, że Singapur, którego służba zdrowia powszechnie uznawana jest za najlepiej zorganizowaną na świecie, wydaje na ten cel ledwo 4,5% swojego PKB. W jego ocenie skoro polski system jest tak nieefektywny, to nie powinno być zgody społecznej na podwyższanie wysokości składki zdrowotnej. – Wszelkie ubezpieczenia powinny być kwestią wolnego wyboru, bez względu na to, czy mówimy o składce zdrowotnej, czy o ZUSie.

Czytaj też:
Podatek inflacyjny. Sadowski: Komunikaty GUS przypominają dowcip z PRL
Czytaj też:
Politycy PiS polują w Karpaczu? Gowin: Polityczne headhunterstwo trwa

Źródło: Radio WNET
Czytaj także