Zadaniem kampanii AkcjaEwakuacjaZeu jest to, żeby przekonać Polaków, że te wszystkie utrudnienia, które związane są z naszym codziennym życiem, wynikają z regulacji Unii Europejskiej, które Polska musiała wdrożyć do swojego prawa. Problem nie dotyczy tylko życia prywatnego, lecz także działalności przedsiębiorstw. Europrzepisy utrudniają rozwój firm i ograniczają ich możliwości. Ludzie są łudzeni dotacjami, a jednocześnie unijne przepisy tłamszą Polaków coraz bardziej. Kampania chce też zwrócić uwagę na to, że wspólny unijny rynek nie jest żadnym wolnym rynkiem, a rynkiem zniewolonym przez regulacje Unii Europejskiej, sterowanym z Brukseli, która faworyzuje wybrane grupy kapitałowe.
Internet jest pułapką
Wszyscy korzystają z Facebooka, ale informacje organizacji społecznych nie docierają do tych, których chciałyby one przekonać, tylko do tych, którzy już są świadomi. Z powodu takiej bańki organizacjom trudno się przebić. Skoro technologia już nas tak zniewoliła, to jedyną możliwością jest rozmowa z ludźmi. Kiedy Mariusz Piotrowski z Fundacji Kampanii Społecznych im. św. Stanisława Papczyńskiego wychodzi na ulicę, to ludzie podchodzą, chcą rozmawiać. To często osoby, które są do jego idei nastawione negatywnie, ale nawet po kilkuminutowej rozmowie okazuje się, że docierają do nich argumenty. Takie jest jego doświadczenie w kampanii o ochronie życia. Wcześniej po prostu te argumenty w ogóle do nich nie dochodziły. Tak samo jest w przypadku Unii Europejskiej. W efekcie wtłaczania przez media i polityków wyłącznie prounijnej propagandy Polakom wydaje się, że ich dobrobyt wynika z dotacji unijnych, co jest totalnym nieporozumieniem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.