Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", wraz z nadejściem sezonu grzewczego spółdzielnie mieszkaniowe w całej Polsce rozpoczęły kontrole dotyczące temperatury w mieszkaniach.
"Działania te mają wyeliminować dobrze znany proceder, czyli tzw. pasożytnictwo cieplne, które prowadzi do niesprawiedliwego rozkładu kosztów ogrzewania w budynkach wielolokalowych" – czytamy.
Gazeta zwraca uwagę, że zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury, w mieszkaniach powinno być utrzymywane minimum 20°C, a w łazienkach – 24°C. Jednak niektóre wspólnoty ustalają własne minimalne limity temperatury, które wynoszą zazwyczaj 16-17°C.
Masz zakręcone ogrzewanie? Możesz dostać nawet 500 zł mandatu
Lokatorzy, którzy obniżają temperaturę w mieszkaniach poniżej wymaganego minimum lub mają całkowicie wyłączone grzejniki i "pobierają" ciepło od sąsiadów, aby zaoszczędzić pieniądze, muszą liczyć się z poważnymi konsekwencjami, w tym mandatami sięgającymi nawet 500 zł.
"Jak podkreślają administratorzy, walka z osobami dogrzewającymi się kosztem sąsiadów jest ważna ze względu na utrzymanie budynków w odpowiednim stanie technicznym. Brak ogrzewania prowadzi bowiem do ich degradacji" – podaje "DGP".
Dziennik powołuje się m.in. na art. 13 ustawy o własności lokali, zgodnie z którym właściciele mieszkań są zobowiązani do utrzymywania lokali w należytym stanie, co obejmuje także odpowiednią temperaturę.
Czytaj też:
Tych podwyżek boi się większość Polaków. "Wzrost rachunku o 70 proc."