Głównym kandydatem na przewodniczącego Komisji Europejskiej był Holender Frans Timmermans. Ostatcznie funkcję objęła Niemka Ursula von der Leyen. To efekt m. in. zabiegów polskiej dyplomacji z premierem Mateuszem Morawieckim na czele. Cała grupa V4 działała na rzecz zablokowania kandydatury Timmermansa.
– Oczywiście, jest to rozczarowujące, jeśli nie zostało się wybranym na stanowisko szefa Komisji Europejskiej. Jednak to kraje podejmują własne decyzje, kierując się własnymi interesami – powiedział Timmermans podczas konferencji prasowej.
Unijny dygnitarz stwierdził, że każdy kraj głosuje tak, by było dla niego jak najlepiej, a pozostałe rządy analizują, czy się z tym zgodzić czy nie. – W szczególności szereg krajów, w których rządzą politycy Europejskiej Partii Ludowej zdecydował, że będzie popierać stanowisko premierów Polski i Węgier. To ich decyzja. Tak to wygląda w polityce – zaznaczył wiceszef Komisji Europejskiej.
Czytaj też:
Szef MEN kontra reporter TVN. "Czy pan opowiada, jak wygląda pańskie pożycie małżeńskie?"Czytaj też:
Najpierw Empik, teraz stacje BP. Rozszerza się blokada sprzedaży nowego numeru "Gazety Polskiej"