Tym bardziej że gowinowcy w kwestii owej 30-krotności dawali wyraz swej dezaprobacie już przed wyborami, a i w innych sprawach potrafili wyraźnie manifestować swoje liberalne, mocno wolnorynkowe poglądy gospodarcze.
Inaczej mówiąc, zaciekawiło mnie, na ile głosy oddane na posłów Porozumienia Jarosława Gowina były głosami oddanymi przez wyborców Zjednoczonej Prawicy przypadkowo, a na ile całkowicie nieprzypadkowo – czyli po głębokim namyśle i z pełną premedytacją – jako na przedstawicieli tego ugrupowania, które jako jedyne jasno dawało do zrozumienia, że chce i jest w stanie powściągnąć daleko idące prosocjalne – i już choćby tylko z tego powodu skierowane przeciw ludziom przedsiębiorczym – zakusy PiS.
Czytaj też:
Jak Polacy oceniają pracę prezydenta? Najnowszy sondaż dla DoRzeczy.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.