Wczoraj w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej odbyła się nadzwyczajna narada z udziałem m.in. premiera Mateusza Morawieckiego, prezesa Jarosława Kaczyńskiego i lidera Porozumienia Jarosława Gowina. Media donosiły o nagłym zwrocie akcji ws. wyborów prezydenckich. Według ustaleń dziennikarzy, PiS postanowiło powrócić do scenariusza zorganizowania ich w maju, czemu zdecydowanie miał sprzeciwić się były wicepremier Jarosław Gowin. Atmosferę podgrzała sędzia Trybunału Konstytucyjnego Krystyna Pawłowicz, która zamieściła w mediach społecznościowych tajemniczy wpis. "Czekajcie przy tv do wieczora, jest przesilenie polityczne i rządowe. Wybory najprawdopodobniej 23 maja...Rząd chyba mniejszościowy..." – napisała i zaapelowała: "Módlcie się za Polskę...".
"Dziennik Gazeta Prawna" ujawnia kulisy kryzysu w obozie władzy. Kluczową rolę miał w nim odegrać były prezes TVP Jacek Kurski, który ma doradzać Jarosławowi Kaczyńskiemu. Gorączkowe dyskusje w Zjednoczonej Prawicy - według gazety - rozpoczęły się już w piątek wieczorem po podpisaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy dotyczącej wyborów korespondencyjnych. Wtedy to Jacek Kurski miał stwierdzić, że przesunięcie wyborów na późniejszy termin zmniejsza lub nawet przekreśla szanse Andrzeja Dudy na reelekcję. Miał wskazywać na rosnące notowania Szymona Hołowni i na zmniejszające się szanse na zwycięstwo Dudy w pierwszej turze.
To właśnie sugestie byłego prezesa TVP miały doprowadzić do gwałtownego zwrotu w partii rządzącej. Rozważano, by wybory prezydenckie zorganizować 23 maja. To oznaczałoby jednak zerwanie porozumienia zawartego przed kilkoma dniami przez Kaczyńskiego i Gowina.
Według najnowszych ustaleń "Rzeczpospolitej", po kilkugodzinnych rozmowach na Nowogrodzkiej zrezygnowano z tego pomysłu, a tym samym kryzys został zażegnany.
Czytaj też:
Nieoficjalne: Jest nowy termin wyborów prezydenckichCzytaj też:
Kidawa-Błońska: Za zamkniętymi drzwiami twierdzy PiS ważą się losy naszej Ojczyzny