Do ostrej wymiany zdań doszło wczoraj w Sejmie na początku rozpatrywania wniosku Koalicji Obywatelskiej o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Po całej serii słownych przepychanek pomiędzy liderem PO a członkami Prawa i Sprawiedliwości, prezes PiS Jarosław Kaczyński miał ostatecznie krzyknąć w stronę ław opozycji, iż jest to "chamska hołota".
– Jest rzeczą naturalną, że w trakcie wystąpień sejmowych, jest tak od lat i zawsze, zdarza się, że część posłów podejdzie do kogoś na boku, rozmawia. Pan Budka wykonał teatralny albo rzeczywisty spektakl oburzenia. Oburzał się, że paru posłów i ministrów PiS stoi w trakcie wystąpienia Barbary Nowackiej i od tego się zaczęło – tłumaczył dziś w Radiu Plus Marcin Horała z PiS.
– W Sejmie tak po prostu jest. W czasie wielogodzinnych obrad czasem trzeba coś ustalić. To posłowie opozycji zaczęli w reakcji na to krzyczeć i zachowywać się w sposób przeszkadzający co zostało adekwatnie, zgodnie ze słownikowym znaczeniem, scharakteryzowane – ocenił.
Jak zaznaczył słowo "hołota" nie jest wulgaryzmem. – Polecam, każdy może sobie wyguglować Słownik Języka Polskiego, jeżeli ma wątpliwości, jakie te słowa mają znaczenie. One były adekwatne do zachowania opozycji – stwierdził.
Czytaj też:
Awantura w Sejmie. "Poziom chamstwa jest już taki, że naprawdę trudno zachować cierpliwość"Czytaj też:
"Chamska hołota". Grodzki skomentował słowa KaczyńskiegoCzytaj też:
"Polacy mile zaskoczeni". Tusk uderza w Kaczyńskiego