– Bon turystyczny to miało być 1000 złotych dla wszystkich pracujących. Skończyło się na zapowiedzi 500 zł na każde dziecko i uważam, że ta propozycja dyskryminuje seniorów, osoby, które płacą podatki i pracują, a nie mają dzieci, bo może jeszcze nie założyły rodziny, a może nie mogą mieć dzieci – stwierdził na antenie Polsat News Władysław Kosiniak-Kamysz.
Jednocześnie kandydat na prezydenta przyznał, że zagłosuje "za" bonem wakacyjnym: – Nie będziemy blokować wsparcia. Będziemy zgłaszać poprawki i od nich uzależnimy to, z jakim entuzjazmem się podchodzi do takiego projektu.
Szef PSL: Wpędzili nas w wojnę
Władysław Kosiniak-Kamysz krytycznie ocenił hegemonię dwóch największych partii politycznych. – Jest monopolizacja sceny politycznej przez dwie partie, bo one się tak umówiły. Są w klinczu nienawiści między sobą. Nienawidzę się, a żyć bez siebie nie mogą – powiedział Kosiniak-Kamysz.
– Wpędzili nas w wojnę, w której oni wydają rozkazy, a my mamy je wykonywać. Nie godzę się na to. Chcę doprowadzić do Polski, która nie będzie biała czy czerwona, a będzie biało-czerwona – podkreślił. Jak dodał, "to klincz, w którym oni się dobrze urządzili". – Podpalili Polskę i dobrze się przy tym bawią. Dość tego. Trzeba nie tylko powiedzieć "koniec", ale też jak z tego wyjść – podkreślił.
– Wymienia się prezydent raz z PiS, raz z PO. Czy mamy przez to poczucie większej wspólnoty? Czy żyje nam się lepiej i zgodniej? Nie stawiam między PiS a PO znaku równości – mówił lider PSL.
Czytaj też:
Tanajno: Jest taka opcja, że wygramCzytaj też:
"Dziś Tuleya, jutro Ty". Manifestacje poparcia dla sędziego Tulei