Już w najbliższą środę, a więc na finiszu kampanii wyborczej, ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda uda się do Stanów Zjednoczonych, gdzie spotka się z amerykańskim przywódcą Donaldem Trumpem. Z przekazanych w ubiegłym tygodniu przez Dudę informacji wynika, że rozmowy będą dotyczyły m.in. obrony i bezpieczeństwa, współpracy energetycznej i gospodarczej oraz bezpieczeństwa telekomunikacyjnego.
Do wizyty Andrzeja Dudy w Białym Domu odniósł się w "Salonie Politycznym Trójki" Witold Waszczykowski. Były minister spraw zagranicznych wspomniał, że opozycja i nieprzyjazne rządowi media bez żadnych podstaw krytykują czy też drwią z tego spotkania, chcąc je tym samym umniejszyć. Jego zdaniem, nie należy się tym przejmować, bo opinie te zawsze będą negatywne. – To niebywałe, że mamy do czynienia w Polsce z jakimś festiwalem drwin z relacji polsko-amerykańskich – ocenił.
Gość Beaty Michniewicz przekonywał, iż "należy się cieszyć, że gdy świat wychodzi z pandemii, amerykański prezydent poszukuje rady, wsparcia ze strony prezydenta Polski".
Waszczykowski zwracał uwagę, że Polska i Stany Zjednoczone mają wiele wspólnych interesów, m.in. w obszarze bezpieczeństwa. Przypomniał, że wiele decyzji w tej kwestii dotyczących naszego regionu zostało podjętych jeszcze przez administrację poprzedniego prezydenta USA. – Barack Obama w 2016 roku doszedł do wniosku, że reset z Rosją jest niekorzystny dla interesów i bezpieczeństwa NATO i amerykańskich. To on podjął decyzję o odblokowaniu budowy tarczy antyrakietowej, o wsparciu decyzji NATO o rozmieszczeniu sił Sojuszu na flance wschodniej, o wysłaniu ciężkiej brygady amerykańskiej. Wszystkie te decyzje Baracka Obamy były na szczęście realizowane przez Donalda Trumpa – mówił były szef polskiej dyplomacji.
Czytaj też:
Obawy w PiS o finisz kampanii: Żeby się nie okazało, że to nam zaszkodziCzytaj też:
Duże zmiany w PiS: To może być "namaszczenie" na następcę Kaczyńskiego