"Trzymał córkę, bił po twarzy i wkładał jej rękę w krocze. Panie Prezydencie, jak Pan mógł ułaskawić kogoś takiego?" – pyta na okładce piątkowy "Fakt". Chodzi o akt łaski zastosowany przez prezydenta wobec osoby skazanej za gwałt na małoletniej. Samo ułaskawienie dotyczyło zakazu zbliżania się.
– To, co dzisiaj znalazło się w tej gazecie ("Fakcie" – red.) jest wyjątkowo obrzydliwe i paskudne. To jest coś, co niszczy życie tych ludzi. Pan prezydent po bardzo wnikliwej analizie podjął decyzję o ułaskawieniu tego pana, dlatego że wniosek o ułaskawienie wniosła jego żona, a przede wszystkim córka – tłumaczył w TVP Info Błażej Spychalski.
Dodał, że wniosek był poparty pozytywną opinią sądu pierwszej i drugiej instancji oraz prokuratora generalnego. – To jest sytuacja, która zdarza się niezmiernie rzadko. (…) To są osoby, które wiele przeszły i dzisiaj chcą sobie ułożyć życie na nowo – mówił.
– Dzisiaj grzebanie w prywatnej sprawie przedstawicieli, ja nawet nie powiem, że to są przedstawiciele mediów, to są po prostu hieny, które próbują z tego zrobić temat polityczny. Apeluję do wszystkich, żeby takiej sprawy nie wykorzystywać, bo to jest po postu wyjątkowo cyniczne. To jest niszczenie życia osób prywatnych, które wiele przeszły – przekonywał Spychalski.
Jego zdaniem matka osoby poszkodowanej powiedziała w jednym z wywiadów, że nie chce, by media ingerowały w ich życie. – To, co się dzieję wokół tej sprawy, jest obrzydliwe. To całkowite zaprzeczenie jakichkolwiek standardów dziennikarskich – ocenił rzecznik prezydenta.
Czytaj też:
Sondaż: Na kogo zagłosują wyborcy przegranych kandydatów?