PiS przejmie działaczy PSL? "Nikogo na siłę nie będę trzymał"

PiS przejmie działaczy PSL? "Nikogo na siłę nie będę trzymał"

Dodano: 
Władysław Kosiniak-Kamysz, PSL
Władysław Kosiniak-Kamysz, PSLŹródło:PAP / Radek Pietruszka
Dyskryminacja w lokalnych urzędach, nieoczekiwane kontrole przez instytucje państwowe – tak według informacji Interii mają wyglądać próby nacisku na polityków PSL ze strony PiS. Działacze partii Kosiniaka-Kamysza pozostają nieugięci, jednak PiS nie ustaje w wysiłkach przeciągnięcia na swoją stronę choć kilku osób.

– Często bywa tak, że koalicje na poziomie powiatowym zmieniają się w trakcie kadencji. Tu decydują jednak radni powiatowi czy gminni – mówi Interii Władysław Kosiniak-Kamysz. – Z PiS nikt z nami nie rozmawiał (o koalicji - red.). Nie będziemy ani przystawką PiS, ani przybudówką PO. Idziemy jako Koalicja Polska – deklaruje szef PSL.

– To, że oni kłusują to normalne. Nigdy nie jestem nikogo pewien, bo będą szukać i korumpować politycznie na każdym poziomie: gminy, powiatu i województwa. Póki co, ludzie są odporni. Kto z naszej strony, jeśli chodzi o władze, zechce na trzy lata wchodzić w jakiś układ z PiS i brać za niego odpowiedzialność? Nie będzie lepiej, wchodzimy w dobę kryzysu – mówi inny polityk PSL, były minister rolnictwa Marek Sawicki.

Jako przykład "kłusowania" można podać rozmowę Stanisława Żuka z bliskim współpracownikiem premiera, który zachęcał posła do wstrzymania się od głosowania nad wyborami korespondencyjnymi. – Żuk bardzo dobrze zna premiera, bo zasiadali w sejmiku województwa dolnośląskiego. Może być naciskany, gdyż jego syn pracuje w kopalni, która podlega Skarbowi Państwa – twierdzi jeden z posłów PSL.

Z kolei posłowie PSL Urszula Nowogórska i Zbigniew Ziejewski podczas środowego głosowania nad wotum nieufności dla ministrów z PiS: Mariusza Kamińskiego oraz Zbigniewa Ziobry, oboje wstrzymali się od głosu. To szybko zwróciło uwagę mediów i pojawiły się pytania o to, czy PiS nie będzie próbował "wyciągnąć" tych parlamentarzystów z klubu. – Poseł Ziejewski ma dużą hodowlę gęsi, dzierżawi ziemię od państwa. Pewnie nie będzie chciał się przyznać, ale przechodzi przez ostrą kontrolę Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Podobno odbywa się to na zasadzie: "gdybyś był w PiS, kontroli by nie było". Ma problemy, bo wygrał wybory i został posłem z PSL – mówi Interii jeden z ludowców.

– Ula Nowogórska prowadzi swoje interesy z mężem, ma duży kredyt. Podejrzewamy, że mogło dojść do nacisków, chociaż ona sama nie chce się przyznać – dodaje poseł.

Czytaj też:
"Prawda jest taka...". Trzaskowski o wynikach szczytu UE: Rząd PiS ogłosił, że to sukces. Ale czy na pewno?
Czytaj też:
"Węgry i Polska wyłaniają się jako najwięksi zwycięzcy". Medialna wrzawa po szczycie UE

Źródło: Interia
Czytaj także