"List Mariana Turskiego jest odpowiedzią na to, co ukazuje się w popularnym serwisie społecznościowym. Treści publikowane na Facebooku podlegają moderacji, ale wciąż zdarzają się tu materiały niezgodne z prawdą i dezinformujące, w tym także negujące Holokaust. Mark Zuckerberg w jednym z wywiadów oświadczył, że wpisy te nie będą kasowane ze względu na wolność słowa i przekonań. Zaznaczył, że zaprzeczanie Holokaustowi jest głęboko obraźliwe, ale nie może odmawiać ludziom prawa do opinii" – opisuje "Polityka".
"(...) Wolność i prawo wypowiadania poglądów, choćby bolały poszczególnego człowieka, są częścią składową systemu demokratycznego. Ale... Czy system demokratyczny nie przewiduje żadnych ograniczeń? Przewiduje! Otóż gdy poczynania danej jednostki lub danej grupy zagrażają wolności lub istnieniu innych jednostek lub grup" – pisze Turski, który przetrwał pobyt w niemieckim obozie zagłady Auschwitz.
Dalej wiceszef Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego zaznacza: "Auschwitz skradał się krok za krokiem, od małych zarządzeń dyskryminacyjnych aż po masowe ludobójstwo. Auschwitz mógł się dokonać w okolicznościach, gdy ogłupiano ludzi, gdy oswajano ich z kolejnymi kłamstwami. Na końcu tego marszu kłamstw było podżeganie do mordu. Dlatego zaprzeczanie Holokaustu jest dzisiaj tak śmiertelnie niebezpieczne dla systemu demokracji".
Marian Turski apeluje do Marka Zuckerberga, aby ten nie dopuścił do tego, aby na Facebooku pojawiały się treści negujące holokaust.
Czytaj też:
To ona zastąpi Bodnara? Jest oficjalna kandydatka na stanowisko RPOCzytaj też:
Tak PiS chce wygrać kolejne wybory. Ma trzy pomysły